Pamiętam ten czas w swoim życiu, kiedy nie potrafiłam wymienić żadnych plusów sytuacji w jakiej jestem. Od poranka do nocy składałam żądania… mojemu sercu i ciągle chciałam coś zmieniać. Być lepszą… (szkoda, że nie pytałam siebie lepszą w czym? W czym konkretnie?). Ciągły chaos, natłok myśli. I dopiero po tym, jak kolejny raz zrezygnowana usiadłam na łóżku, pomyślałam sobie, że może nie - lepszy człowiek, ale prawdziwy!
Ubrany w emocje
Ubrany w emocje, zachwyty, podziw dnia codziennego, współodczuwanie… łzy to wszystko, co nosiłam od zawsze na sobie. Te ubrania zostały mi dane w tej samej sekundzie, kiedy pierwszy raz zabiło moje serce, a ja dążąc do lepszego, nie zauważyłam tego, co już mam. Wtedy straciłam też wiarę w siebie, bo odcięłam się od tego, co ma wartość.
Ślepcem można być, widząc świat i nikt nie poprze tego żadnym badaniem. Bo, kiedy nie wierzysz w siebie, w swoje umiejętności, w swoje tak i nie, w to, że czasem zrobisz dobrze, lepiej, a innym razem nie dasz rady w ogóle, bo takie jest życie. Po prostu. Życie to nie wyścig. Życie to suma różnych momentów.
Nowy świat, który odkryłam zafascynował mnie i zainspirował tak bardzo, że zamiast ciągłych „chciałabym więcej, lepiej, szybciej, bardziej” - dostrzegłam w końcu, ile mam.
Ślepcem można być, widząc świat i nikt nie poprze tego żadnym badaniem. Bo, kiedy nie wierzysz w siebie, w swoje umiejętności, w swoje tak i nie, w to, że czasem zrobisz dobrze, lepiej, a innym razem nie dasz rady w ogóle, bo takie jest życie. Po prostu. Życie to nie wyścig. Życie to suma różnych momentów.
Nowy świat, który odkryłam zafascynował mnie i zainspirował tak bardzo, że zamiast ciągłych „chciałabym więcej, lepiej, szybciej, bardziej” - dostrzegłam w końcu, ile mam.
Wpis stworzyłam na podstawie doświadczeń z mojego życia. Kilka lat temu otworzyłam oczy i staram się podążać w tym kierunku.
Nie wstydzę się swoich łez. Nie wstydzę się wyrażania siebie… łzy to właśnie formy życia tego pełnego, prawdziwego. Ostatnio popłynęły po moim policzku, kiedy pośród tłumu w Krakowie wypatrzyłam dziewczynkę. Miała około 12 lat, jasne blond włosy i wielkie serce. Jej niesamowity spokój w poruszaniu się… w dłoniach, oczach. Ujęło mnie to. Widziałam dokładnie ten moment, kiedy podeszła do konia - wyciągnęła rękę, dała mu się chwilę oswoić i zaczęła go głaskać. Ruch za ruchem. Biała grzywa i czułość. Tuż obok stała jej mama, bardzo szybko spostrzegła, że niedaleko jestem ja, wpatrzona w tę sytuację. Uśmiechnęła się tylko do mnie, najczulszym spojrzeniem objęła córkę, a później pocałowała ją w głowę. To było niesamowite!
Wielki skarb wrażliwości nosi w sobie jej córka. Niech go pielęgnuje, podlewa, bo będą z tego wielkie owoce!
Nie wstydzę się swoich łez. Nie wstydzę się wyrażania siebie… łzy to właśnie formy życia tego pełnego, prawdziwego. Ostatnio popłynęły po moim policzku, kiedy pośród tłumu w Krakowie wypatrzyłam dziewczynkę. Miała około 12 lat, jasne blond włosy i wielkie serce. Jej niesamowity spokój w poruszaniu się… w dłoniach, oczach. Ujęło mnie to. Widziałam dokładnie ten moment, kiedy podeszła do konia - wyciągnęła rękę, dała mu się chwilę oswoić i zaczęła go głaskać. Ruch za ruchem. Biała grzywa i czułość. Tuż obok stała jej mama, bardzo szybko spostrzegła, że niedaleko jestem ja, wpatrzona w tę sytuację. Uśmiechnęła się tylko do mnie, najczulszym spojrzeniem objęła córkę, a później pocałowała ją w głowę. To było niesamowite!
Wielki skarb wrażliwości nosi w sobie jej córka. Niech go pielęgnuje, podlewa, bo będą z tego wielkie owoce!
Pełno tu myśli, które pragnę zapamiętać, przetworzyć i również zacząć tak żyć. Moje oczy również mają podszewkę z łez. Pełno mam sytuacji, kiedy pokrywają się szklaną warstwą i szybkim mruganiem staram się je ukryć. Gdy byłam mała, myślałam, że to nienormalne tak płakać. A później myślałam, że z tego się wyrasta. Teraz wiem, że łzy po prostu są. I są potrzebne. Czasem są wyrazem duszy. Dzięki za ten wpis. Dobrze było tu wrócić. Poczytać i spijać jesienną śmietankę z tych pięknycb kadrów.
OdpowiedzUsuń