Grecka mocna kawa stygła na drewnianym stoliku. Mokre stopy po porannym spacerze szukały ciepła. Powietrze było jeszcze chłodne, a wiatr porywisty. Wokół mnie panowały pustki - zaspane uliczki kusiły zapachem białej pościeli, ale kto chciałby spać, gdy wokół panoszyły się głosy natury. Chwytałam myśli, jedna za drugą; jasne, proste, szczere. Na kartce papieru notowałam każdą z nich, a w głowie zapisywałam kadry wschodzącego słońca. Niebo buchało ciepłem i stonowanymi barwami. Zaczęłam kręcić się wokół własnej osi, stawiając niezdarnie stopy. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam jakiś mężczyzna w okularach, z pobliskiego domu, uśmiechał się do mnie i machał ręką. Poczułam się niczym na planie filmowym, ale po chwili dotarło do mnie, że właśnie powstaje coś innego...najważniejsza taśma mojego życia. Kadry, momenty, chwile do których będę wracać jako staruszka - siedząc w bujanym fotelu. Kiedy zaczęłam o tym wszystkim myśleć zalała mnie fala wzruszenia. Łzy płynęły po chłodnym policzku, a później spływały tuż na moje kości obojczykowe. Poczułam ulgę. Myśli spowolniły. Wyciszyłam oddech i usiadłam żeby wpatrywać się w widok wchodzącego słońca.
Nie miałam...
Nie miałam wielu pragnień. Cieszyłam się z każdego drobiazgu. Bo na tym polegało moje szczęśliwe życie. Byłam też świadoma, że muszę ten moment upchnąć w najgłębszych zakamarkach mojej duszy, bo kiedyś wrócą dni ciężkie, ciemne i niezdarne. Wiedziałam, że kiedyś nawet największe pokłady optymizmu zaleje deszcz, wysuszy wiatr, a później niechcący ktoś strąci z drzew. Zginą w okruchach codzienności i nawet najlepsza kawa nie będzie w stanie ich przywrócić. Nie pomogą też nastrojowe świeczki i uspokajająca muzyka, która dotychczas towarzyszyła w każdej wolnej chwili. Będę mieć wtedy wrażenie, że świat popędził do przodu, a ja znowu zostałam w tyle z tym całym repertuarem niewypowiedzianych słów, nieujawnionych emocji i uczuć.
Liczyłam się z tym. W końcu znałam siebie najlepiej, dlatego emocje ubierałam w delikatne słowa, na ciało zakładałam lnianą, zwiewną sukienkę i biegłam...
szukać powodów do pełnego życia i produkować wspomnienia.
zdjęcia: Mateusz
Jesteś cudowna. Powinnaś pisać książki, bo wychodzi Ci to wspaniale.. Do tego Twój urok zapiera dech w piersi, idealna ❤
OdpowiedzUsuńMega strój! :) i zachwycajace widoki :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny kostium! :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudne zdjęcia i wspaniały tekst. Wiem, wiem, ciągle piszę to samo, ale tak jest :). Ania
OdpowiedzUsuńWspomnienia mają niezwykłą siłę urozmaicania naszego życia...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać do poduszki ❤ a Twoje codzienne zdjęcia na instagramie-cudo. 😊
OdpowiedzUsuńZdjęcia zachwycają pod każdym względem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje relacje z podróży!
OdpowiedzUsuńAż chce się tam jechać zaraz!
Buziaki piękna!
Ważne żeby żyć swoim życiem i stawiać sobie samej ważne cele... I trzymać się wspomnień, które dla nas wiele znaczą...
OdpowiedzUsuńZapraszam na moją stronę i pozdrawiam wszystkich!
Nadrobiłam dziś całe osiem lat Twojego bloga ! Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak prowadzisz blog. Ogląda i czyta się go z lekkością i niebywałą przyjemnością. Nie wiem jak mogłam wcześniej tu nie trafić :D Pozdrawiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia są tak piękne że nie mogę oczu oderwać. Kocham estetykę waszych zdjęć i gdybym miała wybrać jedno konto na IG, które by mi było wolno śledzić do końca życia byłoby to Twoje konto :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, romantyczne zdjęcia - jak zwykle na tym blogu :)
OdpowiedzUsuńPiękne...
OdpowiedzUsuń