6 czerwca 2018

Co powiem sobie na 28. urodziny? / Migawki z Krety


Słodki smak cytrusów rozlewał się w moich ustach. Stałam na krawędzi skał. Przechylając ciało raz w przód, raz w tył. Wokół panowała niezwykła cisza. Tylko woda kołysała moje myśli. I wtedy zjawił się on - rozlał na niebo pomarańczowo-różowy atrament, bezczelnie chwycił za moje ramiona i kazał patrzeć prosto w oczy. Poczułam jak po moim ciele przebiega znajomy dreszcz. Delikatnie uniosłam kąciki ust i splotłam dłonie. Byłam wdzięczna, że potrafię doceniać ten moment. Każdą małą chwilę, która przepływa przez moje palce. Sposób w jaki ludzie witają się ze mną. Wszystkie wschody i zachody słońca, które pieszczą moje ciało. Ludzi, którzy są blisko, śmieją się i sprawiają, że mój szary dzień odzyskuje barwy. Doceniam te letnie noce, kiedy chwytam jego dłoń i biegniemy przed siebie. Po łące, mokrym piasku, wśród kwiatów i zimnym asfalcie. Zimowe poranki też, gdy zimna skóra łaknie ciepła.

Nie chcesz nikogo naśladować...

W życiu przychodzi taki czas, kiedy nie chcesz już nikogo naśladować, udawać i coś ukrywać. Czekałam na Ciebie - moja akceptacjo! Pamiętam, jak kilka lat temu wciąż oczekiwałam na cud, a nie wiedziałam, że żyję w nim cały czas. Marzyłam o dłuższych nogach, gęstszych włosach i szerszych biodrach, bo takie miały koleżanki. Chciałam mieć ścisły umysł, bo stale ktoś powtarzał, że tylko wtedy znajdę dobrą pracę. Marzyłam, aby być odporniejszą, mniej płaczliwą i bardziej odważną. Tymczasem matematyka to moja największa zmora, nieśmiałość pozbawiała mnie głosu podczas ważnych wystąpień, a niepewność pozwala wierzyć, że zamknięta postawa to najlepsze co mogę sobie dać. Wtedy myślałam, że tak wielu rzeczy mi brakuje. Skupiałam się na wyobrażanych brakach i stale marzyłam...marzycielką byłam odkąd się urodziłam.

A teraz stoję na zdrowych nogach, spoglądam w nieskończoną dal i krzyczę do Boga, że dał mi więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Zrozumiałam, że wizerunek to najmniej istotna kwestia i dopóki nie zbudujemy własnego wnętrza, wszystko to, nic. Dlaczego najpiękniejsze dziewczyny nie doceniają własnego piękna? Bo są tak bardzo pogubione wewnętrznie, że przytłacza je zamieszanie jakie powstaje wokół nich. Nie rozumieją go, bo nie rozumieją siebie.

Pamiętam pewien moment na chorwackim wybrzeżu, który przewija się wciąż przed moimi oczami, jak zdarta płyta, a minęło pewnie piętnaście lat. Stara kawiarnia, mały stolik. I ona. Starsza kobieta (wtedy wydawała mi się starsza, choć nie wiem, ile mogła mieć lat). Słońce rozświetlało jej pewną siebie twarz. Popijała kawę, patrząc w dal. Na wietrze powiewała jej biała sukienka. W dłoni trzymała książkę, a tuż obok leżał długopis. Miała długie, lekko falowane włosy i usta delikatnie muśnięte pomadką. Biło od niej takie światło. To było coś nadzwyczajnego, coś co chwyciło za serce trzynastolatkę. Długo odwracałam za nią głowę i wtedy pomyślałam, że chciałabym w przyszłości  być jak ona... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nigdy nią nie będę, bo każdy z nas ma własne światło, które niesie przez życie, ale tamtego dnia obudziła się we mnie pewnego rodzaju kobiecość.

Po latach poszukiwania siebie czuję, że jestem we właściwym miejscu. Nie wiem co stanie się za moment, za miesiąc i rok. Życie podsuwa nam różne lekcje, ale dla tej chwili wolności, której właśnie doświadczam, zniosę ból innych lekcji. Teraz rozumiem, po co było to wszystko.

Dzisiaj wiem, że akceptując swoje wady, dziwactwa, wszelkie niedociągnięcia, talenty, skryte myśli i pragnienia, otrzymuję spokój.  I nawet płacz o wschodzie i zachodzie słońca traktuję jak siłę i zawsze biegnę po kartkę, aby zapisać słowa, jakie właśnie przeze mnie przepłyną...

Jutro moje 28. urodziny. Co chciałabym sobie powiedzieć? 

Odważnie idź przez życie. Wsłuchuj się w siebie. Pomagaj innym kobietom. Bądź dla nich przykładem, że w świecie pełnym zła wciąż warto być normalnym i dobrym człowiekiem. Zaskakuj siebie każdego dnia. Nie żałuj. Podróżuj jeszcze więcej. Tańcz o wschodzie i zachodzie słońca. Doceniaj każdy moment. Wyciągaj lekcje z własnych doświadczeń. Nie bój się wyobrażanych strachów. Napisz w końcu tę książkę, bo wazon, który w sobie nosisz pewnego dnia pęknie...

zdjęcia: Mateusz

LNIANA SUKIENKA - LE Songe (polska marka)
NASZYJNIK - Apart
« Nowszy post Starszy post »

16 komentarzy

  1. Jakie to piękne ! Wyryje sobie ten tekst w sercu:) cieszę się, ze trafiłam na Ciebie, jestem obserwatorka od Twojego ostatniego spotkania z Eliza... i choć to krotko to Twój szczęśliwy wyraz twarzy nie przestaje mnie zachwycać ;)
    Powodzenia, bratnia duszo - solenizantka z 6 czerwca 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny post, taki bardzo mindufullnesowy, upokajający i tego chyba było mi dziś trzeba. I masz w tym rację, że są pewne osoby od których widać blask. Światło które widnieje z wewnątrz ciała. Baa. W dobrych momentach życia czy jak rano wstaję i mam humor i jade autobusem to mam wrażenie że aureolka nade mną świeci bo tak pozytywnie się czuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały post ze świetnymi jak zwykle zdjęciami :) Myślałam na początku, że to tunika, dłuższa bluzka a to przepiękna sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana moje urodziny byly wczoraj, ale z wiekiem traktuje ten dzien niby z radoscia, ale zarazem i ze smutkiem, ze tyle lat ucieklo juz miedzy palcami... W kazdym razie w ten szczegolny dla Ciebie dzien zycze Ci spelnienia wszystkiego o czym skrycie, duzo inspiracji na co dzien i szczerego usmiechu kazdego dnia :) i nigdy nie rezygnowala z pisania, bo jestes niesamowita inspiracja, od ktorej ucze sie tego wyjatkowego podejscia do zycia i samoakcepracji! Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anetko pisałam Ci już życzenia, ale z przyjemnością raz jeszcze napiszę wszystkiego najwspanialszego dla Ciebie. Zasługujesz na samo dobro :*

      Usuń
  5. Pięknie to wszystko jest napisane. Mam nadzieję, że gdy będę w Twoim wieku też sama dojdę do takich wniosków i wreszcie zaakceptuję wszystkie swoje dziwactwa :) Takie teksty dają mi siłę i wiarę w to, że każdy z nas odnajdzie się w ty świecie, mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie prawdziwie... Dziwnym trafem jestem w podobnym stanie ... Piękne słowa, piękne . myśli. Czekam na książkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne słowa i takie prawdziwe jestem w podobnym momencie w życiu .Czekam na książkę

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę powiedzieć tylko jedno: czekam na książkę! Obiecuję zakupić ją dla siebie i wszystkich wrażliwych kobiecych dusz z mojego otoczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te zdjęcia są przepiękne! Jeszcze raz spełnienia marzeń! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog zachwyca i inspiruje z każdym postem! Czym robisz zdjęcia i gdzie je obrabiasz???

    OdpowiedzUsuń
  11. Również strasznie się wzruszam i jak czytam Twoje teksty to łza mi się w oku kręci. Na pewno będę stała w kolejce po Twoją książkę! Życzę Ci, żeby wszystko to co wypisałaś w ostatnim akapicie się spełniło :*
    ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam i ryczę jak dziecko - trochę to trudne, wiesz? Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Ciebie :-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry, po przeczytaniu paru Pani tekstów trafiłam dopiero na ten o urodzinach i jestem zaskoczona wiekiem ( pozytywnie oczywiście ) bo słowa, które płyną są przemyślane i mądre życiowo co rzadko się zdarza u tak młodych osób. Książka to dobry pomysł:) w stylu retro oczywiście. Pozdrawiam Sylvia

    OdpowiedzUsuń

Instagram