W głowie zapętlałam francuskie kawałki. Żelazkiem niezdarnie jeździłam po świeżo wypranych białych spodniach i zaspanym wzrokiem szukałam wełnianej, granatowej marynarki. Na nos nakładałam puder mineralny,
a niech twarz też oddycha - mamrotałam pod nosem. Drugą ręką nawijałam swoje proste włosy na elektryczną lokówkę. To już tak weszło mi w krew, że chyba nawet nie myślę, kiedy to wykonuję. Lubię siebie w takiej wersji i kiedy ktoś pyta:
po co Ci to? I chce Ci się tak je kręcić? Ty tak codziennie? To zerkam i całkiem stanowczo odpowiadam:
Tylko wtedy, kiedy mam ochotę, a że mam wielką ochotę na pełne życie, to prawie codziennie! Przecież to ja. Bałagan na głowie, zdradza moje roztargnienie wewnątrz. Proste włosy zawsze stawiały mnie w stereotypie grzecznej, poukładanej, spokojnej i bez pomysłu na siebie i nawet jak wewnątrz ciało krzyczało coś innego, mój wizerunek zdążył już udzielić odpowiedzi. Czułam się bezradnie i nieswojo. Teraz wszystko jest na swoim miejscu, a ja całkiem dobrze czuje się we własnej skorupce, którą obdarzył mnie Bóg. A czy tak będzie zawsze? Tego nie wiem. W ogóle akceptacja to wciąż aktualny temat. Kobiety lubią drążyć, szukać i podważać, nawet w sytuacji, kiedy wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Jesteśmy skomplikowane, a tak naprawdę czasami same komplikujemy i szukamy dziury w całym. Wizerunek to jedno, a gdzie cały szereg własnych cech, emocji, które wyraża nasze ciało, uczuć, które kierujemy do innych czy codziennych zachowań? Kiedy zaczynamy myśleć o tej całej siatce ludzkich zachowań kręci nam się w głowie, w końcu machamy na to ręką i wracamy do tego, co było, i co znane. Bo boimy się zmieniać. A czasem znowu tak usilnie tkwimy w swoich nastoletnich postanowieniach, że nawet nie zauważamy, że one już dawno zdążyły się zdezaktualizować. Wszędzie potrzebna jest równowaga.
Równowaga
Równowaga w głowie przede wszystkim. Przecież nikt nie ukręci Ci głowy, jeśli nagle zmienisz fryzurę czy plany na życie. Skoro to sprawi, że poczujesz się dobrze sama ze sobą - zrób to. Tylko później przygotuj się, że czeka Cię jeszcze starcie z oczekiwaniami społeczeństwa. Bliższych i dalszych znajomych, rodziny. To jednak nic - w porównaniu z tym, że poczujesz się dobrze ze sobą. I za kolejne 5, 10 lat powiesz sobie, że jesteś dumna z siebie, bo spróbowałaś. Chyba to lepsze niż słowa brzmiące:
Żałuję, że byłam za słaba i bałam się spróbować.
*W Waszych prywatnych wiadomościach najczęściej piszecie do mnie, że studia czy praca, którą wybrałyście nie odpowiada Wam. Pamiętajcie, że zawsze jest dobry czas na zmiany. A człowiek, który uwielbia swoją pracę, uwielbia życie i tutaj przed oczami mam zawsze swojego brata! Od najmłodszych lat wiedział, czym będzie się zajmował i cierpliwie do tego dążył.
Kibicuję Wam z całych sił!
PS. Dzisiejszy wpis powstał bardzo spontanicznie. To zbiór moich luźnych myśli, spostrzeżeń, obserwacji. Nazwałam go #refleksjeprzykawie i chciałabym, aby to był początek moich częstszych wpisów na blogu. Co Wy na to? Może chcielibyście dołączyć i własne refleksje tagować na Instagramie właśnie w ten sposób? To będzie najlepsza możliwość dotarcia i poznania Was!
zdjęcia: Mateusz
WEŁNIANA MARYNARKA -
Madelle (polska marka)
SPODNIE -
Mango
KOSZYK -
La Petite Sardine
BAWEŁNIANY TOP -
HM Trend
BUTY -
Kafka Concept
Wspaniale się prezentujesz ;-)
OdpowiedzUsuńJakie klimatyczne miejsce! :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz zjawiskowo :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Cammy za dawkę pozytywnej energii w tym ponurym dla mnie dniu :*
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńOdgadujesz moje myśli dzisiaj :) Tyle myślałam o tym , że zastanawiałam się czy ze mną jest wszystko ok , ale widzę że bardzo ok ! Taka jestem właśnie - myśląca ! Niech nikt nie waży się mi powiedzieć że " myśląca za dużo " - bo kto wyznacza granice gdzie jest dużo , gdzie mało a gdzie w sam raz ?? Jestem jaka jestem kropka.
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne zdjęcia i bardzo mądry tekst! Dałaś mi do myślenia. Spełniaj się. Ania
OdpowiedzUsuńJak zawsze w punkt. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest robienie tego, co się kocha i co po prostu, po ludzku sprawia przyjemność...
OdpowiedzUsuńJest właśnie tak jak piszesz. Wygląd może zdradzić nasze wewnętrzne 'ja' jak i również to co czujemy. Ukrywanie się pod skorupką własnej skóry jednak według mnie nie ma sensu i lepiej pokazywać to kim się naprawdę jest co można pokazać swoim stylem, tym co mamy na sobie bez zmartwień co inni mogą pomyśleć. Żyjesz pełnią życia jak napisałaś i bardzo dobrze, bo o to chodzi. Pozdrawiam i czekam na powstanie Twojej instagram'owej społeczności
OdpowiedzUsuńŚwietna marynarka, ale i droga :( gdzie można kupić podobną? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS Przepiękne zdjęcia i Twoja osobowość!