Tutejsza codzienność
Kiedy dotarliśmy do Rzymu dzień rozkwitał w pełni. Ulice przepełnione były ludźmi, w powietrzu czuć było zapach wiosny. Westchnęłam tylko i złapałam go mocniej za rękę. Kolejne podróżnicze wyzwanie przed nami. Do hotelu szliśmy bardzo pomału, często zatrzymywaliśmy się, obserwowaliśmy światła i miks artystycznej bohemy. W pewnym momencie musieliśmy skryć się przed mżawką. Na ten pomysł wpadło więcej osób, bo klimatyczne zaułki zapełniły się ludźmi. Wtedy też przypomniałam sobie, że wróciliśmy do miejsca, gdzie ludzie odczuwają szacunek do czasu wolnego i naprawdę go czczą bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Uwielbiam ten stan. Wtedy automatycznie przełączam się na ich tryb. Szybszym, a później znowu wolniejszym krokiem kierowaliśmy się by zostawić rzeczy w pokoju, a później znowu wyruszyć na obcowanie z kulturą, której jest tutaj pod dostatkiem na rogu każdej ulicy... Już w samolocie przygotowywałam umysł i nogi na długie kilometry. Ten środek komunikacji zawsze sprawdza się najlepiej. Dzięki niemu zatapiamy się w tutejszej codzienności i wędrujemy ścieżkami lokalnych mieszkańców.
Co zauroczyło mnie w Rzymie już w pierwszych dniach?
1. Ogromna ilość zabytków
Rzym to jedno wielkie muzeum. Starożytne zabytki, klimatyczne zaułki, kościoły... Ilość zabytków zapiera dosłownie dech w piersiach. Nie wiem czy nawet w taki sposób to sobie wyobrażałam... Koloseum jest ogromne! Stojąc pośród kolumn i ciemnych korytarzy masz wrażenie, że jesteś tylko malutkim pionkiem, który jest właściwie niewidoczny dla całego świata. Na Schodach Hiszpańskich tłumy ludzi, ale warto je zobaczyć lub przyjść tutaj późnym wieczorem...a słynna fontanna di Trevi odbiera mowę - i najlepiej smakuje o poranku! Warto wstać i przyjść tutaj między 7:00 a 8:00 rano, dopiero wtedy zobaczysz, jak pięknie prezentuje się z dala od zgiełku i hałasu. Placyk na którym znajduje się fontanna jest stosunkowo mały, ale kameralny i piękny.
Rzym to jedno wielkie muzeum. Starożytne zabytki, klimatyczne zaułki, kościoły... Ilość zabytków zapiera dosłownie dech w piersiach. Nie wiem czy nawet w taki sposób to sobie wyobrażałam... Koloseum jest ogromne! Stojąc pośród kolumn i ciemnych korytarzy masz wrażenie, że jesteś tylko malutkim pionkiem, który jest właściwie niewidoczny dla całego świata. Na Schodach Hiszpańskich tłumy ludzi, ale warto je zobaczyć lub przyjść tutaj późnym wieczorem...a słynna fontanna di Trevi odbiera mowę - i najlepiej smakuje o poranku! Warto wstać i przyjść tutaj między 7:00 a 8:00 rano, dopiero wtedy zobaczysz, jak pięknie prezentuje się z dala od zgiełku i hałasu. Placyk na którym znajduje się fontanna jest stosunkowo mały, ale kameralny i piękny.
2. Klimatyczne Zatybrze
Zatybrze - to tutaj bije spokojne serce miasta! Cały drugi dzień poświęciliśmy na spacery po klimatycznym Trastevere. Z dala od turystycznego hałasu czuliśmy się niczym lokalni mieszkańcy, przechadzający się niespiesznym krokiem pomiędzy kamieniczkami, warsztatami czy małymi zakładami tutejszych rzemieślników. Spokojne rozmowy. Warkot skuterków. Zapach pysznego makaronu i pizzy (w bardzo przystępnych cenach, z tradycyjną recepturą). Bliskość Tybru. Malowniczość. Prawdziwość. Barwność. Włoski klimat, który rysuje się w głowie każdego, kto tylko wyobraża sobie Włochy. Miejsce, które trzeba zobaczyć!
3. Miejsce pełne magii - Caffe Canova Tadolini
To miejsce poleciło mi kilka osób, w tym moja pokrewna dusza (Czytelniczka), z którą wymieniłam do tej pory kilkadziesiąt wiadomości. Budynek z zewnątrz jest niepozorny, znajduje się przy gwarnej ulicy, ale zaraz po przekroczeniu drzwi poczujecie, że jest to niezwykłe miejsce. Czy piliście kiedyś kawę w pracowni włoskich rzeźbiarzy, podziwiając ich prace? Tutaj możecie właśnie to zrobić. Miejsce to jest połączeniem kawiarni, restauracji i muzeum rzeźbiarzy Antonio Canovy i Adamo Tadoliniego. Klimat jest niepowtarzalny, tym bardziej, że lokal podzielony jest na kilka sal, co czyni odkrywanie tego miejsca jeszcze bardziej magicznym. Będąc w Rzymie powinniście wstąpić tutaj na poranne cappuccino i degustować je, podziwiając tą niezwykłą pracownię.
Rzymie, inspiruj nas dalej...
Jak zwykle fantastyczny, merytoryczny wpis i piękne fotografie :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńStarałam się oddać emocje z miejsca w którym aktualnie byłam :)
Pozwoliłaś mi się przenieść razem z Tobą do poznanych już zakątków Rzymu. Dziękuję Ci, że choć przez chwilę mogłam się tam ponownie znaleźć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mona :)
Bardzo się cieszę! To motywujące :)
UsuńCammy cudownie :) Wiem co zwiedzę będąc w Rzymie. Piękny wpis, czytając go można się rozmarzyć !!
OdpowiedzUsuńWspaniale! Bardzo się cieszę! :)
UsuńCappuccino w pracowni rzeźbiarzy brzmi obiecująco. Oby istniało jak już dotrę do Rzymu (bo kiedyś dotrę, na razie mam plan żeby tej wiosny pokazać moim chłopakom Pragę, a dalsze plany, bez przybliżonej daty to Nowa Zelandia i wycieczka tropem filmu o Hobbitach).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wspaniałe plany! :)
UsuńŚciskam mocno!
Dziękuję Ci za ten post! Odwiedziłam Rzym cztery lata temu i właśnie przypomnialas mi jak bardzo chcę wrócić do tego miejsca! Zaraz po powrocie oswiadczylam, że oczarowało mnie to miasto i gdybym kiedyś miała wybierać, gdzie chcę się wyprowadzić, to właśnie tam (silna konkurencja dla pięknego Londynu) :)
OdpowiedzUsuńJedyne, czego żałuję w swojej podróży, to to że fontanna di trevi, na którą tak długo czekałam, była w remoncie (?) I zasłonięta rusztowaniami. Mimo to przez jakieś prześwity udało się ją zobaczyć, onieśmiela! Udanej reszty wypoczynku!
A.
Ale się cieszę, że tak to odebrałaś! :)
UsuńChciałam w nim przekazać jak najwięcej emocji, które we mnie wywołał.
Ściskam mocno
Czytając czułam się jakbym z Tobą spacerowała po tym mieście. Dziękuje ze dzięki temu wpisowi przeniosłam się na chwile do tego pięknego miasta. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale! :)
UsuńFajnie było znów przenieść się do Rzymu, tym razem z Tobą :-) Niesamowite miasto :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam że będzie pięknie!! "Paryżanka" w Rzymie ;-) niecodzienny widok ;-*
OdpowiedzUsuńAsiu było cudnie! :)
UsuńByłam w Rzymie dwa lata temu i rok temu. Zawsze ilekroć wyjeżdżamy do Toskanii zahaczamy o Rzym. Wpadamy wówczas do Luzzi na owoce morza. W Rzymie zaskakuje przede wszystkim ilość turystów. Nie lubię przeciskać się przez morze ludzi. Dlatego warto zaszyć się w bardziej odległych zakątkach Rzymu, choćby w pobliżu Term Karakalli, albo w Ostii. Rzym jest cudowny, ale jak każde duże miasto przytłacza. Sama mieszkam w dwóch miastach w Krakowie i Bielsku-Białej. Mam jednak dom na wsi, gdzie lubię uciec. Podróże są wspaniałe. Kształcą. Teraz mam zamiar wyjechać do Lizbony. Podobno piękna. Pozdrawiam gorąco. Kasia.
OdpowiedzUsuńOo tak, Toskania to raj dla zmysłów! Też zakochaliśmy się w jej zakątkach w zeszłym roku. Rzym tętni życiem, ale zachwyca swoim muzeum pod gołym niebem :)
UsuńA Portugalia to mój drugi dom, ja zakochałam się w maleńkiej miejscowości Sagres, ale do Lizbony też zaglądamy, bo tam zazwyczaj mamy lot. Gdybyś szukała jakieś wskazówek, to pisz śmiało :)
A tutaj znajdziesz jeden z postów: http://www.cammy.com.pl/2016/12/jak-zorganizowac-wyjazd-do-lizbony-co.html
Rzymu nigdy nie miałam okazji odwiedzić i bardzo żałuję, bo zakochałam się w nim po samym Twoim opisie. Co dopiero jak uda mi się go zobaczyć na żywo! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń