Miejsce, do którego chciałabym jeszcze wrócić… Od samego wyjścia z terminalu lotniska poczułam, że to miasto da się polubić. Przywitało nas cudowną pogodą, którą tym bardziej doceniliśmy z uwagi na to, że jest początek października. Tymczasem w Barcelonie czuliśmy się niczym w środku lata. Uwielbiam odkrywanie nowych miejsc…nie ma dla mnie nic bardziej odprężającego jak gubienie się w zaułkach i uliczkach miast, które mają wiele do zaoferowania. Po 11 godzinach spacerowania po Barcelonie nie czułam nóg, ale czułam wielką radość, że mogłam doświadczyć atmosfery tego miasta. Zdradzę Wam mój sekret na niezapomniane zwiedzanie nowych miejsc - korzystajcie jak najmniej z komunikacji miejskiej, taksówek, a wszędzie starajcie się dotrzeć pieszo, dzięki temu zobaczycie to, czego nie znajdziecie w przewodnikach. Poznacie jak żyją miejscowi, poczujecie zapach świeżo mielonej kawy i wypiekanego chleba, usłyszycie wszystkie dźwięki miasta - to wszystko sprawi, że głębiej przeżyjecie swoją wyprawę.
JEDEN, NIEZWYKŁY DZIEŃ...
W Barcelonie spędziliśmy zaledwie jeden pełen dzień, ale chciałabym Wam pokazać, że w ciągu nawet takiej krótkiej wycieczki można poczuć ducha tego miasta. W tym wpisie znajdziecie przydatne wskazówki, które mogą Wam pomóc w zorganizowaniu wyjazdu do Barcelony.
BILETY
Do Barcelony można dotrzeć korzystając z tanich linii lotniczych. My lecieliśmy Wizz Air z Katowic. Pamiętajcie, aby przy wyborze połączenia zwrócić uwagę na lotnisko docelowe - najlepiej wybrać lotnisko El Prat, ponieważ jest najbliżej Barcelony. Z lotniska do centrum miasta można dotrzeć na kilka sposobów. Najszybsza, ale zarazem najdroższa jest taksówka. Cena dojazdu do centrum (Plac Kataloński) to ok. 30 euro, czas przejazdu to ok. 20 minut. My wybraliśmy przejazd autobusem miejskim (linia nr 46), który okazał się bardzo dobrym i sprawnym rozwiązaniem. Przystanek autobusowy znajduję się na prawo po wyjściu z terminala T2. Bilet możecie kupić u kierowcy, kosztuje 2,15 euro. Autobus dojeżdża do Placu Hiszpańskiego. Można skorzystać również ze specjalnych linii autobusowych Aerobus, które łączą lotnisko z Plaça de Catalunya.
Pod tym względem Barcelona jest dosyć droga. My zatrzymaliśmy się w Hotelu Market, który za 2 noce kosztował ok. 900 PLN dla dwóch osób. Nocleg rezerwowaliśmy z tygodniowym wyprzedzeniem i wówczas trudno było znaleźć hotel o podobnym standardzie w niższej cenie. Hotel ma bardzo dobre położenie, dlatego też pod tym względem jest naprawdę godny polecenia. Jedyny jego minus to bardzo słabe wygłuszenie pokoi, dokładnie słyszeliśmy jak ktoś wychodził lub wchodził.
GDZIE ZJEŚĆ?
Hotel Market, w którym się zatrzymaliśmy, oferował śniadania w cenie 13,5 euro/osoby. Jednak w duchu tego, o czym pisałam Wam na początku, postanowiliśmy spędzić poranek w miejscu, w którym będziemy "bliżej" Barcelony. Na kilku blogach kulinarnych znaleźliśmy szczególnie dobre opinie o Brunch and cake. Nie zawiedliśmy się. Niesamowity klimat knajpki, kelner łudząco przypominający Pharrella Williamsa i nieziemskie potrawy, które zachwyciły nas smakiem i wyglądem. Koniecznie musicie się tam wybrać będąc w Barcelonie. Za śniadanie dla dwóch osób z kawą zapłaciliśmy 25 euro.
Późny obiad zjedliśmy w naszym hotelu, w którym okazało się, że działa całkiem przyzwoita restauracja w rozsądnych cenach. Za kalmary lub łososia zapłacicie ok. 10-12 euro.
CO WARTO ZOBACZYĆ?
Nasze odkrywanie Barcelony rozpoczęliśmy od spaceru po dzielnicy Rambla, która wibruje życiem i bogactwem kolorów. Mały przystanek zrobiliśmy na bardzo urokliwym Placa Reial. Jest to plac na terenie dawnego klasztoru Kapucynów. Otoczony ogromną ilością palm i bananowców…
…przyjemnie w tym miejscu wsłuchać się w bijące serce miasta!
Spacerując po mieście z pewnością spotkacie słodkie papugi…mnie ten widok oczarował!
Przeszłość Barcelony zapisana jest w jej dzielnicach, dlatego będąc tutaj musicie dotrzeć w okolice najpiękniejszych z nich: Barii Gotic oraz Gràcia, tą ostatnią podziwialiśmy wędrując pieszo do Park Güell. Park ten został zaprojektowany przez słynnego Gaudiego, którego ducha można poczuć niemal w całej Barcelonie. Miało tutaj powstać miasto-ogród, jednak jego budowa nie została zakończona. Park został wpisany na listę UNESCO, przez co może go odwiedzić ograniczona liczba osób w ciągu dnia. Pamiętajcie, aby kupić wcześniej bilety online lub pojawić się u bram ogrodu rano, ponieważ później nie będziecie mieli możliwości zobaczyć jego najpiękniejszej części. My niestety nie byliśmy na to przygotowani i pozostała nam do zwiedzania wyłącznie darmowa część parku, z której rozciąga się niesamowity widok na Barcelonę.
MERCAT DE SANT JOSEPH DE BOQUERIA
Koniecznie zobaczcie również najsłynniejsze i najbardziej barwne targowsko Barcelony - Mercat de Sant Josep de Boqueria. Znajdziecie tutaj świeżo wyciskane soki z owoców, barwne przyprawy, katalońskie przysmaki, owoce morza, mięsa i sery. Wszystkie to robi niesamowite wrażenie. Warto tutaj zrobić sobie przerwę w zwiedzaniu i spróbować orzeźwiających soków. Zwróćcie uwagę, że jeżeli przejdziecie w środkową część Boqueri, to znajdziecie soki w nieco niższej cenie.
Casa Batlló - fantazyjna, secesyjna kamienica, która jest jednym z najciekawszych i największych dzieł Gaudiego. Falista fasada pokryta jest katalońską mozaiką ułożoną z kawałków szkła i ceramicznych płytek…całość robi niesamowite wrażenie.
Katedra, nazywana przez katalończyków La Seu.
MAGIA BARCELONY
Zachód słońca podziwialiśmy z nadmorskiej części Barcelony. Przyjemnie było usiąść na molo, wsłuchać się w szum morza i odpocząć po całodziennej wędrowce. Powietrze tętni tutaj pozytywną energią, która przydaje się szczególnie w jesienne dni...
Wiem, że Barcelona ma do zaoferowania o wiele więcej niż byliśmy w stanie zobaczyć w ciągu tego jednego aktywnego dnia. Mam jednak nadzieję, że już wkrótce wrócimy tutaj na dłużej.
Ściskamy! Następna relacja z gorącego Marrakeszu :)
bajka <3
OdpowiedzUsuńŚwietny przewodnik kochana! :)
OdpowiedzUsuńładnie
OdpowiedzUsuńhttps://hyggelifestyle.wordpress.com
Barcelona to niesamowicie piękne miasto. Byłam tam 3 razy i nigdy mi się nie nudziło. Ciągle odkrywaliśmy nowe uliczki, nowe parki, nowe skwerki, nowe kawiarnie. Fajnie jest przypomnieć sobie te piękne miejsca. W Barcelonie najbardziej uwielbiam te małe bary zlokalizowane na końcach kamienic. Gdzie siedzą starsi ludzie, pijąc piwo lub kawę. Rozmawiając ochoczo z innymi i ciesząc się życiem :)
OdpowiedzUsuńBarcelona musi być przepiękna! Świetny wpis - pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPiekna jest Barcelona :)
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Byłam w Barcelonie przez 10 dni i pomimo tego, że wróciłam z mega odciskami na stopach nie zdołałam zobaczyć nawet połowy tego, co planowałam :) W plątaninie uliczek warto trochę pobłądzić, to miasto porywa i wciąga na maxa! Koniecznie muszę tam jeszcze wrócić i dokończyć zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Kocham Barcelonę! Świetne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńPojechałam do Barcelony i zostawiłam tam spory kawałek serca. Do tego stopnia, że wracam tam już niebawem na dłużej. Piękne zdjęcia i cudowna rekomendacja Brunch&Cake. Przy kolejnej wizycie na pewno zweryfikuję ! :)
OdpowiedzUsuńPyszne miejsce!
UsuńCzytajac ten,,opis" mam wrazenie ze nie odrozniasz pewnych realiow ,piszesz o tanich liniach lotniczych i o 2 noclegach w cenie 250 Euro ,plus inne wydatki i wyzywienie ,lekko peklo Wam 500 Euro,dobrze sie pisze ,kiedy nie placi sie za swoje i jest sie sponsorowanym,nie zebym zazdroscil tyle tylko ze zadnych ciekawych rzeczy nie piszesz,o Gaudim mozna przeczytac wszedzie o katedrze rowniez itd..to nie przewodnik ,ale jak sie daje to zycze Powodzenia w ,,owocnych " podrozach.
OdpowiedzUsuńA może "dzień dobry"? Wiesz, że niegrzecznie zaglądać innym do portfela?
UsuńNie płaci się za swoje? A przepraszam kto za mnie TWOIM ZDANIEM płaci? Bo chyba czegoś nie zrozumiałam...Uczciwie pracuję i sama dysponuję na co chcę przeznaczyć zarobione pieniądze. Jeśli dobrze zauważyłeś nie prowadzę bloga podróżniczego, więc ŻADNA z moich podróży nie jest sponsorowana. Na blogu pokazuję mój plan podróży, moje wybrane noclegi czy restauracje. W Barcelonie byliśmy jeden dzień, co jest w poście podkreślone, dlatego zdecydowaliśmy się na turystyczne miejsca... Na szczęście mam wiele wspaniałych Czytelników, którzy korzystają z moich poleceń, a nie suchych "przewodników".
Życzę "owocnych" poszukiwań na innych blogach.