Pochłonie twój czas...
Różnimy się między sobą, bo tak naprawdę my sami wciąż jesteśmy inni. Kiedy świetnie sprawdzamy się w jednej czynności, druga właśnie ulega zniszczeniu. Nie wiemy co stanie się jutro, ale cały wieczór rozmyślamy, jak będzie wyglądać nasze życie za pięć lat. Tłumimy emocje zgodnie z freudowską zasadą, ale nie wiemy, że one później wybuchną ze zdwojoną siłą. Lubimy dramatyzować i podkręcać bieg wydarzeń, bo to daje nam chwilową kontrolę nad życiem. Szkoda, że nikt nie uświadamia nas w porę, że to złudne wyobrażenie. Przychodzimy tutaj na świat, aby odnaleźć własne miejsce, a kiedy rzekomo je odnajdujemy już pora wracać. Dlatego lepiej niczego na siłę nie szukać, nie zazdrościć innym, ślepo nie naśladować, bo to droga donikąd. Pochłonie Twój czas, zdepcze resztki sił, a później wypluje w miejscu, które okaże się dla Ciebie zupełnie obcym kawałkiem ziemi. Jeśli chcesz wiedzieć, to lepszą opcją jest reagowanie na wydarzenia, które się faktycznie dzieją, bo one stanęły na Twojej drodze z jakiegoś powodu. I tylko od Ciebie zależeć będzie co z nimi zrobisz. Wykorzystasz jako szansę na zmianę, rozwój, a może poddasz się? Aby uczynić świat piękniejszym dla siebie i przede wszystkim innych, daj mu się odkryć. Biegaj po mokrej trawie, wysuń język, kiedy pada deszcz, zatapiaj stopy w idealnym piasku, zupełnie bez oczekiwań wobec siebie. Bądź dobrym człowiekiem, który widzi coś więcej poza czubkiem własnego nosa...
Nie mam zamiaru marzyć o idealnym życiu. Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas do wyboru pomiędzy rezygnacją a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z kurzu i stawieniem czoła sytuacji. Chcę to zrobić. Być może życie poturbuje mnie jeszcze kilka razy, ale na pewno nie mam zamiaru rezygnować. Colleen Hoover "Hopeless"
"Magda od dziecka kochała psy. W jej domu rodzinnym zawsze miało się co najamniej jednego psa, a gdy zaczęła prowadzić dorosłe życie na własny rachunek, postanowiła zaadoptować psa ze schroniska. Jako wolontariuszka pomagała też pobliskiemu schronisku, przychodząc tam trzy razy w tygodniu. Oferowane przez nią wsparcie miało także charakter finansowy. Po latach opieki nad psami, zgłębiania wiedzy kynologicznej, a także gromadzenia funduszy postanowiła założyć hodowlę psów rasowych i tak też zrobiła. W prowadzeniu tej hodowli trochę pomagał jej mąż, a jednocześnie oboje pracowali na etatach. Magda każdą wolną chwilę poświęcała na sprawy związane z hodowlą. Wszystko to sprawiało jej ogromną satysfakcję, a w działaniach tych dzielnie wspierał ją mąż. Jednak rodzice i teściowie oraz niektórzy znajomi nie odnosili się zbyt entuzjastycznie do pasji Magdy, gdyż uważali, że odciąga ją o myśli o powiększeniu rodziny. Magda chciała mieć dzieci, ale na razie zupełnie o tym nie myślała i nie czuła takiej potrzeby. Często za to słyszała pytania i komentarze: "I co, dalej się bawisz w hodowlę?". Było jej bardzo przykro słuchać takich komentarzy, bo hodowla nie była dla niej tylko zabawą ani też substytutem dzieci, które przecież kiedyś chciała mieć."
Według Beaty Rzepki, autorki książki "Work-life balance", ten przykład pokazuje jak druzgocące dla naszej kondycji psychicznej i szczęścia osobistego może być odczuwanie wyrzutów sumienia związanych z przeświadczeniem, że robimy coś niespecjalnie akceptowanego przez otoczenie, że zajmujemy się "bzdurami", a nie poważnymi i istotnymi rzeczami. Funkcjonowanie w takim układzie wymaga silnej psychiki, a nawet najodporniejszym psychicznie trudno jest wytrzymać, gdy są stale bombardowani cudzymi pomysłami na swoje życie, okraszonymi nieprzychylnymi i bolesnymi komentarzami.
Jeśli znalazłaś się kiedyś w podobnej sytuacji, pamiętaj że Twój czas i zaangażowanie w daną czynność należą wyłącznie do Ciebie. A wyobrażenie na temat tego kim jesteś powinna zmienić osoba, która odczuwa w związku z tym konflikt. W końcu nie po to żyjesz, aby spełniać czyjeś oczekiwania.
A skoro sami nie wiemy co jest dla nas najlepsze, to dlaczego dajemy sobie prawo, wyrażać głośno opinię na temat tego, co jest właściwe dla kogoś innego?
Dzisiejsza sesja to wspomnienie wyjątkowej podróży po Portugalii. Waszą uwagę chciałabym jednak zwrócić na platformy marki Teva, które znakomicie sprawdziły się podczas moich letnich wojaży. Stylowe, bardzo wygodne, solidnie wykonane, a dodatkowo można je nosić zarówno na lądzie, jak i w wodzie bez obaw, że ulegną zniszczeniu. Marka Teva została stworzone z myślą o kobietach, które cenią sobie wygodę, pewność każdego kroku oraz dbają o kondycję stóp. Jeśli macie więcej pytań dotyczących tej marki (i nie tylko), śmiało piszcie :)
SANDAŁY - Teva
MOM JEANS - Zara (podobne tutaj)
WEŁNIANY SWETER - HM Trend
PASEK - Wrangler (podobne tutaj)
KASZKIET - Shopbop
OKULARY - Ray-Ban
TOP - Natalia Siebuła
Post zawiera dużo mądrości. Zdjecia przepiękne a sandały wyglądają na bardzo wygodne. Miło się czytało a jeszcze bardziej oglądało. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStylowo, kobieco i zmysłowo - czyli pięknie jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Twoje teksty - masz lekkie pióro i z przyjemnoscia sie tu wraca ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńCammy... ten post jest... brakuje mi słów. W pełni oddaje moją sytuację. Dzięki. Pozdrawiam. Jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńMądre słowa. Myślę podobnie, wiem, że należy kierować się w życiu swoją własną wolą, a jednak często dotykają mnie złośliwości innych. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńUszczypliwości nie ustąpią nigdy, to jedynie my możemy zmienić do nich nastawienie.
UsuńSuper sandałki a Ty jesteś wspaniała!
OdpowiedzUsuńŻycie w zgodzie ze sobą? Z mojej bardzo dojrzałej 47 letniej perspektywy - nie. Takie życie kończy się w chwili urodzenia dziecka. Nagle przestałam być panią siebie i w zgodzie ze sobą. Bo wcale nie zgadzałam się, aby głupi katar niemowlaka rozwalał moje z trudem zbudowane plany. Teraz niemowlak ma prawie 17 lat, a ja na nowo uczę się być w zgodzie ze sobą. Przede mną kolejne wyzwania do pokonania na tej drodze. Ale wiem, że ich nie pokonam. Odpowiedzialność związana dla mnie nierozerwalnie ze stanem dorosłości zawsze będzie mnie przesuwać w stronę nie całkiem dla mnie komfortowej.
OdpowiedzUsuńWięc nie opiniuję. Bo nie nosze cudzych butów.
Zgadzam się - z Małgorzatą . Zycie w zgodzie ze sobą to nie jest tylko jeden wymiar , to bardziej złożony proces zależny również od warunków zewnętrznych typu np. dziecko, status materialny , status społeczny itd. Tekst bardzo mądry ale napisany z perspektywy osoby młodej , ZDROWEJ , bezdzietnej , z własnym mieszkaniem, z kochającym mężem u boku... Nie dramatyzuje - nie ! - tylko warto poszerzyć temat podążania w zgodzie ze sobą o sprawy tzw. drugiego planu , które niewątpliwie sprzyjają, bądź zupełnie odwrotnie, uniemożliwiają nam podążanie za głosem własnego serca. Paulina .
UsuńKochana Paulino, dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoją opinią. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że bardzo łatwo oceniamy innych, niewiele o nich wiedząc. Podkreśliłaś słowo "zdrowej", a jednak nie wiesz, że przez około siedem lat miałam bardzo poważne problemy zdrowotne. Nie chcę wnikać w szczegóły, bo wiele tematów pozostawiam tylko dla siebie i swoich najbliższych. To czym dziele się tutaj to urywek mnie, moich doświadczeń, obserwacji. Oczywiście nie wszystkie muszą odnaleźć odzwierciedlenie w życiu każdej innej osoby... Mimo, że nie mam wielu lat i nie mogę wypowiadać się z perspektywy kobiety dojrzałej, to jednak już trochę w życiu doświadczyłam. I po tych różnych sytuacjach zrozumiałam, że życie nigdy nie będzie idealne (bo i po co?), ale to także nie powód dla którego miałabym rezygnować z pracy nad sobą. A kochający mąż, czy szczęśliwy związek to także pola, które wymagają codziennego zaangażowania. Nic nie przychodzi nam "łatwą ręką", nawet jeśli tak najprościej na to spojrzeć z boku.
UsuńWszystkiego dobrego dla Ciebie.
Witaj ponownie . Chyba nie do końca odczytałaś moje intencje - pisząc komentarz ja również użyłam swego rodzaju "uogólnień " które miały tylko na celu dołożenia moich spostrzeżeń na dany temat, niekoniecznie odnosząc się stricte do Ciebie czy do twojego wpisu - bardziej odniosłam się do wypowiedzi Małgorzaty i swoich własnych doświadczeń . Wydaje mi się że moje zdanie odebrałaś jako krytykę , a nie takie było moje założenie . Po prostu wyraziłam swoje zdanie . Oczywiście że nie znamy się na tyle, aby oceniać , dawać porady czy nawet wyciągać wnioski z treści naszych wypowiedzi - bo jak zauważyłaś sama - zawierają one tylko część , bardziej złożonej i często mocno skomplikowanej całości - ale pamiętaj że dotyczy to również komentarzy !! Niech wypowiedzi innych nie powodują u Ciebie próby odbicia piłeczki (choć na pewno łatwe to nie jest ,bo to chyba nasza ludzka cecha i często bronimy się z automatu ) bo często komentarz to tylko kolejne zdanie na dany temat, może kolejna , inna perspektywa , może luźna sugestia ... W każdym razie - w swoim komentarzu akurat nie miałam dokładnie "Ciebie jako Ciebie " na myśli , tylko te tysiące młodych i ( niech już będzie ) zdrowych dziewcząt - nic więcej . Nie było tu drugiego dna :) Paulina .
UsuńPoza tym - nie można mieć pretensji do młodej kobiety że ...jest młoda i - przepraszam - ale mimo wszystko mało doświadczona . Nie chodzi mi oczywiście o to , że mało przeszłaś w życiu czy dużo , bo tego nie wiem, ale to to , że im człowiek starszy , tym wkracza no inne - nazwijmy to " etapy " , które sprawiają że , czy tego chcemy czy nie , zdobywamy nowe doświadczenia , ocieramy się o tzw. sytuacje bez wyjścia które - czy tego chcemy czy nie - kształtują nas powodując że zmienia się nasz światopogląd itd itd. Uwierz mi , z biegiem lat pewnie przyznasz mi racje , ale jest to wiedza która przyjdzie sama .
UsuńPięknie, jak zwykle! <3
OdpowiedzUsuńTwoje posty sa uzalezniajace :) przyszlam tutaj raz i juz zostalam :) i ciesze sie bardzo z tego, bo posty tego typu bardzo mnie motywuja do bycia soba, mimo ze wielu osoba to nie odpowiada! ale ja staram sie byc szczesliwa i zyc po swojemu:)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne zdjęcia, świetne pod artystycznym kątem :) Zdjęcia i tekst nawet oddzielnie są bardzo wartościowe, a w połączeniu dają po prostu niezwykłego bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń