26 października 2016

Jesień w Paryżu


paryz
Paryż przywitał nas przepiękną pogodą. Kupując bilety kilka miesięcy temu, zupełnie nie wiedzieliśmy jakich warunków pogodowych możemy się spodziewać o tej porze roku. W końcu jesień rządzi się swoimi prawami. Jednak zostaliśmy mile zaskoczeni - w ciągu dnia towarzyszyło nam ostre słońce, natomiast wieczorem doświadczaliśmy delikatnego chłodu. Nic jednak nie było w stanie przysłonić uroku jesiennego Paryża, który mówił więcej niż najpiękniejsze słowa tego świata. Wędrując klimatycznymi uliczkami wsłuchiwaliśmy się w szum liści spokojnie spadających z drzew. Obserwowaliśmy innych spacerujących ludzi, mamy z dziećmi, turystów (choć o tej porze jest ich już znacznie mniej niż latem), osoby spieszących się do pracy, a przy okazji zastanawialiśmy się, jak mogłoby wyglądać nasze życie w Paryżu...


Uwielbiam to miasto, za jego artystyczną atmosferę, którą czuć niemal na każdym kroku, stylowe kamienice, okoliczne parki, haussmanowską architekturę i klimatyczne kawiarnie. Tylko w tym miejscu mogę mierzyć wszystko, co dzieje się wokół mnie, jedynie zmysłami. Chodzę, obserwuję i chłonę. Przypadkowo odkryłam, że to miasto pasuje do mnie, a ja do niego. Jest tutaj jakiś, jeszcze nieodgadniony przeze mnie, duch inspiracji, który pcha mnie do działania i powoduje, że po powrocie uśmiech przez długi czas nie schodzi z mojej twarzy. 


Mimo, że nasza wyprawa trwała zaledwie trzy dni, udało nam się zobaczyć naprawdę wiele ciekawych miejsc. Pierwszego dnia postanowiliśmy trochę pobłądzić i zatopić się w magii paryskich uliczek. 

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Ogrodach Tuileries, jest to największy i najstarszy park miejski. Uwielbiam to miejsce za spokój, jaki mu towarzyszy. Tutaj wszyscy spotykają się w jednym celu, aby odpocząć, przeczytać książkę lub po prostu rozmyślać. 



Tego dnia niebo pokrywała błękitna wstęga, tylko drobne chmury przysłaniały co jakiś czas jego barwę. Wokół słychać było uroczy śmiech dzieci i delikatny krzyk ptaków, domagających się jedzenia. Niemal wszystko inne sprawiało wrażenie, jakby było na swoim miejscu. Nawet słońce, które co chwilę wyglądało zza małej, białej chmury, zdawało się mówić - "jest pięknie". Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, jednak doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie może…

Siedzieliśmy tak jeszcze kilka dobrych minut, po czym ruszyliśmy dalej. Naszym oczom ukazał się Palais-Royal – pałac położony w centrum Paryża, znajdujący się tuż obok Luwru. Wokół czuć iście królewską atmosferę, widok poważnych biznesmenów z teczkami nikogo tutaj nie dziwi. Tuż obok znajduje się majestatyczny ogród, który o tej porze roku pokryły liście w czerwono-pomarańczowych barwach. I znowu przechodzi przez Ciebie uczucie przeszywającego spokoju i beztroski. Uwielbiam to!



Kilka minut zamienia się w kilkanaście, jednak klimat panujący przy Luwrze czaruje nie mniej niż ten panujący przy pałacu. To tutaj jemy pierwsze w naszym życiu kasztany. Mężczyzna sprzedaje nam je z wózka z supermarketu, w którym ma ustawiony metalowy pojemnik służący do ich pieczenia.


Kasztany są ciepłe, smakują niemal jak słodki ziemniak.


Chwilę zwiedzamy, robimy zdjęcia i przenosimy się w kolejne miejsce. Po drodze zatrzymujemy się w maleńkiej, klimatycznej knajpce i robimy przerwę na posiłek. Naleśnik z rozpływającą się czekoladą i słodkim bananem był znakomitym wyborem. Do zestawu koniecznie czarna kawa, którą wypijamy w towarzystwie mijających nas przechodniów.


Po chwili zapada zmrok, wracamy w historyczną dzielnicę Paryża - Montmartre, która znajduje się na wzgórzu. Gubimy się w wąskich, brukowanych uliczkach, słuchamy okolicznych artystów i obserwujemy z daleka migoczącą Wieżę Eiffla. Jest idealnie. Dzień malutkimi krokami dobiega końca. Zmęczeni wspinaczką po najbardziej artystycznej dzielnicy zatrzymujemy się na pyszny makaron i lampkę białego wina. O tej porze w Paryżu, mimo chłodnych wieczorów, mało kto rezygnuje z przyjemności przesiadywania na zewnątrz. Na szczęście, dzięki znakomitemu systemowi ogrzewania, nikt z nas nie marznie, wręcz przeciwnie, atmosfera jest, jak nigdy wcześniej, ożywiona i gorąca. 



Udziela się ona także i nam. Wtedy dochodzę do wniosku, że jedynym minusem, który przeszkadza mi w Paryżu jest spotykający mnie na każdym kroku zapach tytoniu. Zdecydowanie lepiej, kiedy miesza się on z zapachem perfum i miasta, ale i to nie pomaga. Jako zdecydowana przeciwniczka papierosów - nie znoszę go.

Po całym dniu spędzonym razem, szczęśliwi i uśmiechnięci, wracamy do hotelu. I tutaj znowu towarzyszy nam klimat paryskiego ducha. Kolejne moje marzenie spełnione - hotel jest fantastyczny. Jeśli zależy Wam na doskonałym klimacie, pięknych, retro wnętrzach i doskonałej lokalizacji, polecamy Grand Pigalle Hotel



Kolejnego dnia obudził nas, dosyć wcześnie rano, głośno krzyczący budzik, ale ucieszyłam się, kiedy go usłyszałam, bo to oznaczało jedno - wyruszamy chłonąć mój Paryż. I tak też było… znowu spacerowaliśmy, podziwialiśmy i próbowaliśmy nowych rzeczy. Bez pośpiechu, niepotrzebnych nerwów i złego nastawienia. 


Przechodziliśmy przez pasy niczym tutejsi mieszkańcy. Nie zwracaliśmy uwagi na jadące auta, bo wiedzieliśmy, że to miasto to dosłownie stolica pieszych, którzy zawsze mają pierwszeństwo i nigdy nie zostają ukarani mandatem za przejście na czerwonym świetle.

Zobaczyliśmy wieczorem gwarne i żywe - okolice Moulin Rouge (kabaret). To tutaj narodził się kankan, który początkowo wywołał falę krytyki, a teraz przyciąga tłumy ciekawych turystów.


Czas w Paryżu pomału dobiegał końca, ale w sercu czułam, że to tylko rozstanie na jakiś czas, bo niebawem znowu tutaj wrócimy. Znowu zauroczę się w nowych miejscach, znowu będę chłonąć atmosferę i cieszyć się z każdej małej rzeczy. 

"Wra­cając jed­nak do zaurocze­nia – to naj­piękniej­szy stan. Nie lękaj­my się zaurocze­nia. 
Kra­job­razy, his­to­rie, ma­lowidła… ludzie. To wszys­tko może nas unieść. Mówisz, że już kochasz, że wstyd byłoby zauroczyć się? Pa­towa sy­tuac­ja, szczególnie dla tych, którzy kochają, a nie są zaurocze­ni… Bzdu­ry! Zaurocze­nie jest zbyt pięknym sta­nem, by się go wys­trze­gać. I na­leży go trak­to­wać w żad­nym wy­pad­ku ne­gatyw­nie. Zauraczaj­my się więc wciąż i wciąż na no­wo, we wszys­tkim, chłońmy to co podróż nam ofe­ruje, bo tyl­ko w nas sie­dzi og­rom te­go szczęścia." 
źródło: cytaty.info


A jeśli wybieracie się w podróż do Paryża i poszukujecie praktycznych informacji znajdziecie je TUTAJ oraz TUTAJ.

Au revoir Paris! Do następnego Paryż!
« Nowszy post Starszy post »

28 komentarzy

  1. Bardzo klimatyczne zdjęcia i ciekawa relacja :-)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię "łapać" chwile podczas podróży! :) Cieszę się, że udało mi się przemycić choć namiastkę z tego cudnego miasta.

      Buziaki!

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia <3
    No i Paryż jest najpiękniejszy na świecie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tam jest tak…artystycznie i magicznie zarazem! :)

      Usuń
  4. Wspaniała relacja z podróży do Paryża! Czytając to, co napisałaś przeniosłam się do moich wspomnień z Paryża. Ma rzeczywiście swoją magię, a kompletnie zgodzę się z Tobą na temat zapachu papierosów. Nie znoszę!

    Pozdrawiam ciepło ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że chociaż na moment mogłam "przenieść" Cię do Paryża!

      Ściskam i pozdrawiam,
      "zagorzała przeciwniczka papierosów" :D

      Usuń
  5. W takim mieście to nawet jesień życia byłaby piękniejsza. Piękne zdjecia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, z pewnością! :)
      Paryż szczególnie wybornie smakuje, kiedy właśnie się nigdzie nie spieszymy :)

      Usuń
  6. Paryż elektryzuje i zachwyca.. chce się tam wracać.. jego klimat pozawala czuć się swobodnie i chce sie tam być..

    www.styleandhealthylife.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! :)
      Mnie zauroczył totalnie i każda inna podróż tego nie zmienia… tak zawsze chcę wracać!

      Usuń
  7. Chyba nikt piękniej nie opisałby Paryża! Ta nostalgia i zauroczenie tym miastem, to czuć w tym wpisie. A zdjęcia są przepiękne, trochę w stylu retro <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana bardzo jest mi miło! Cieszę się, że choć pośrednio udało mi się przekazać emocje, które mi towarzyszą :)

      Usuń
  8. Cudowne zdjęcia! Sprawiłaś, że najchętniej bym się teraz spakowała i pojechała do Paryża chociaż na chwilkę! Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy post o tym miejscu mnie zachwyca! <3 Tak bardzo chcę tam być i zobaczyć to na własne oczy! A co do tytoniu to ja także nienawidzę tego smrodu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością obejrzałam wszystkie zdjęcia <3 Byłam kiedyś przejazdem w Paryżu i bardzo żałowałam, że nie mogłam zostać na dłużej. Od tamtej pory cały czas marzę, aby tam powrócić :D

    hedonisticat.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Cammy, pasujesz do Paryża jak nikt inny, to zdecydowanie Twoje miasto...

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny post i super blog. Gdy oglądam takie wpisy jeszcze bardziej mam nadzieję, że kiedyś też tam zawitam. Jednak nie na chwilkę, jako turysta, a raczej na dłużej, by 'wsiąknąć'. Może i jest to mało realne pragnienie, ale bardzo silne...

    Kasia

    OdpowiedzUsuń

Instagram