Ciało to coś więcej...
Pierwszego dnia niewiele odkryłam… Zasnęłam na leżaku szybciej niż sądziłam, ale drugiego dnia przystąpiłam do działania. Pewne siebie, wyprostowane sylwetki przeplatały się mniej pewnym obrazem kobiet… Wielokrotnie miałam ochotę podejść i powiedzieć - "hej, piękna jesteś! Więcej wiary w siebie". Bardzo żałuję, że w naszej kulturze wciąż tak silnie patrzymy na ciało kobiety, niczym na przedmiot. Widzimy brzuch, uda, łydki, piersi… i oceniamy, a zapominamy o najważniejszym, że ciało to coś więcej… Dzięki niemu odczuwamy (przyjemność, dreszcz zimna, pragnienie czy podniecenie). To ciało informuje nas o tym, co jest dla nas właściwe. Dlaczego nasze obserwacje prowadzimy poprzez zewnętrzny obraz? Zarzucamy siebie i innych ogromną ilością niedoskonałości. Przestajemy dostrzegać to, co w nas prawdziwe i najważniejsze. Masz przyjaciół? I za co ich lubisz? Za ich wygląd? Czy to jakimi są ludźmi (wewnętrznie)?
Otworzyłam worek...
Spacerując kamienistą plażą, czułam się wspaniale. Miałam wrażenie, że otworzyłam worek ze słodyczami. Ukłucie, mrowienie, łaskotanie, rozluźnienie… wszystko to, co sprawia, że naprawdę jesteś i czujesz. Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać artykuł pisarki i terapeutki Hanny Samson, która napisała, że:
"...po cholerę nam to ciało? Żeby wyglądać? Nic dziwnego, że mamy kompleksy i trudno nam lubić siebie, bo przecież ciała nie są doskonałe. Może nawet nie po to są, żeby były? (…) Ważne jest dla nas to, co widać - ciało jako przedmiot prezentacji. Ani słowa o naszej sile, sprawności, zdrowiu, wytrzymałości, zdolności działania. Ani słowa o radości z ruchu, jedzenia, seksu. Czyżbyśmy tego nie doświadczały? (…) Czekałam, że któraś powie o tym, że ma do ciała zaufanie albo że sprawia jej ono problemy i to ją martwi albo złości. A tu nic. Jakby ciało było ciałem obcym, na które patrzymy z zewnątrz."
A no właśnie. Gdzie postrzeganie ciała poprzez doznania i doświadczenia, gdzie umiejętność patrzenia na siebie i mówienia, lubię swoje ciało, bo… dzięki niemu smakuję życie, kawałek po kawałku. Wiem, że dłoń mojego męża jest zazwyczaj lekko chłodna, ćwiczenia fizyczne wywołują uśmiech na mojej twarzy, kawa najlepiej smakuje o poranku i jestem szczęśliwa, kiedy pies liże moją twarz na dzień dobry. To wszystko zasługa - ciała, którego nie doceniamy i tym sposobem - nie doceniamy siebie. Gubimy swoją wartość w czeluściach codzienności i przestajemy czuć radość z kontaktu z własnym ciałem, które zawsze jest piękne (niezależnie od tego, czy mamy mały biust, chude nogi, grube łydki czy obwisłą skórę). Koniec ze stereotypami, koniec z kompleksami, nauczmy się z szacunkiem mówić o swoim ciele, które do cholery - nie jest przedmiotem!
Kochajmy i szanujmy swoje ciała, bo lustrzane odbicie to tylko skrawek pięknej opowieści, którą każda z nas może opowiedzieć światu...
ZŁOTY NASZYJNIK - APART kolekcja Indali
ZŁOTY NASZYJNIK - APART kolekcja Magic Moments
KOSTIUM - Kornelia Rataj
OKULARY - RayBan
KAPELUSZ - Oysho
Zdjęcia są niesamowite! :)
OdpowiedzUsuń"ładna jesteś, bo masz ładne myśli" oraz "piękno jest w oku patrzącego" :)
OdpowiedzUsuńCiało jest również swego rodzaju księgą, na której hieroglifami spisany zostaje nasz życiorys. Blizny na kolanach z dzieciństwa upamiętniające pierwsze próby na dwóch kółkach, wałeczki na brzuchu będące wspomnieniem najlepszych pączków w piekarni na rogu, zmarszczki ugniecione godzinami śmiechu do rozpuku lub też troski, przypominające, że mamy się o co, bądź też o kogo troszczyć. To właśnie te i wiele innych historii definiują nas jako zupełnie niepowtarzalnych i wyjątkowych, wspaniałych ludzi. I to dlatego powinniśmy pokochać nasze pamiętniki, komunikatory, odbiorniki i wszystko to, czym nasze ciało staje się specjalnie dla nas takim jakie jest i dbać o nie każdego dnia z miłością i troską, a na pewno zwróci nam za to dwa razy!
OdpowiedzUsuńZdjecie miedzy skalami <3
OdpowiedzUsuńłatwo to mówić osobie, która nie przejmuje się kompleksami ;) ale tak serio, to się nie zwraca uwagi kto jak wygląda na plaży i tego się zawsze trzymam !
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, wyglądasz cudnie, Włochy Ci służą :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest to, ze to my kobiety najglosniej krytykujemy cialo drugiej kobiety :(
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Bardzo fajnie piszesz kochana.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cytat tej słynnej Pani pisarki i terapeutki Hanny Samson.
Muszę się utożsamiać z jej opinią.
Uwielbiam żyć aktywnie, jednak stwierdzam, że w wieku 33 lat nie wiem co by się robiło ciało zmienia swoje kształty a My kobietki mamy na tym punkcie prawdziwą obsesję. Liczy się wnętrze człowieka i to czym sobą reprezentuje.
Pięknie wyglądasz zarazem wizualnie jak i masz bogate wnętrze.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Świetny wpis! Zawsze masz wartościowe ale tym razem...mega! :) Daje do myślenia :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój pierwszy komentarz na tej stronie, więc już wiesz, że to przede wszystkim słowa mają dla mnie znaczenie, ale muszę przyznać, że tym razem zdjęcia mnie oszołomiły.
OdpowiedzUsuńJesteś niezwykłą kobietą Cammy - i nie mówię tu tylko o pięknie zewnętrznym. Masz niezwykły zmysł obserwacji i dar zamiany swoich myśli w tekst. Poruszasz problemy i tematy, które my - kobiety - często wypieramy, których się wstydzimy, które są dla nas niezbyt wygodne. Takim tematem jest też ciało... Kiedy miałam -naście lat, miałam straszliwe kompleksy. Zawsze byłam chuda i nie umiałam siebie takiej polubić. Musiało upłynąć wiele lat, musiałam sporo doświadczyć i musieli stanąć na mojej drodze cudowni ludzie, bym w końcu sobie uświadomiła, że to, w jaki sposób o sobie myślę zakrawa na autodestrukcję. To ciało, którego nie lubiłam sprawiało, że czułam się brzydka, gorsza, nie dość dobra, brakowało mi wiary w siebie, a moje poczucie własnej wartości było dramatycznie niskie. Krzywdziłam siebie, dopóki inni nie nauczyli mnie siebie kochać, nie pokazali mi, że moja wartość to nie pokracznie chude uda, ale wnętrze, że liczy się to, jakim jestem człowiekiem i co dobrego mogę dać z siebie światu. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis - był mi niesamowicie potrzebny.
Uwielbiam Cie!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cie oglądać i czytać! Mega sie wzruszam...to co piszesz jest takie prawdziwe...piekne zdjęcia, piekna Ty:-*
M.
Przecudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia Vogue!
OdpowiedzUsuńps. wiara w siebie i akceptacja - syzyfowa praca ;)
Poruszyłaś genialny temat!
OdpowiedzUsuńJak najwięcej kobiet powinno to przeczytać ;)
Wow! Niesamowite zdjęcia! Temat posta również bardzo dobry ;) Zwróciłaś uwagę na na ciało z innej, tej właściwej strony. Szkoda, że większość ludzi jednak kieruje się ideałami, bo tak jak wspomniałaś przez to pojawiają się kompleksy.
OdpowiedzUsuńim-dollka.blogspot.com
Jaki masz rozmiar tego stroju? Zastanawiam sie nad białym niemniej jednak nie wiem jak jest z rozmiarówka u nich :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa wzięłam rozmiar S :)
UsuńStrój na żywo prezentuje się przepięknie i idealnie dopasowuje się do ciała.
Ściskam.
A mogę zapytać ile masz wzrostu? Z tego co widziałam nosimy podobny rozmiar (wpis z wyprzedarza szafy) dlatego pytam :)
OdpowiedzUsuńJasne, 165 cm :)
Usuń