Mocno wyczekuję wiosny, marzę o rażącym słońcu, zielonych liściach i krzyczących dzieciach na placu zabaw. Potrzebuję świeżości, tylko takiej z prawdziwego zdarzenia, to ma być coś, co długo będę pamiętać, co zmieni moją perspektywę i wskaże kierunek.
Ciepłe, letnie wieczory mają to do siebie, że utożsamiam się z nimi, rozmyślam w ich towarzystwie i bez skrępowania wzruszam się. A czasem płaczę jak dzieciak, przecież każdy z nas tak ma, no nie? Zupełnie bez powodu, albo z powodu, którego jeszcze nie znam. Dzisiaj nie będzie o tych chwilach, choć pewnie jeszcze do nich wrócę. Dziś będzie praca nad sobą (poszukiwanie wewnątrz siebie) poprzez historie, które Wam przedstawię. Mam nadzieję, że każda z nich czegoś Was nauczy, popchnie do działania, a może zwyczajnie rozśmieszy, bo właśnie tego potrzebujemy, kiedy deszcz stuka w nasze szyby.
A teraz rozsiądź się wygodnie, najlepiej z kubkiem gorącej herbaty w dłoni i nie myśl o niczym...
"Staruszka"
"Na naszej klatce schodowej mieszka staruszka. Pięć lat temu straciła męża, córkę, zięcia i wnuków w wypadku. Kiedy tydzień przed świętami wracałam do domu, na drzwiach klatki schodowej zobaczyłam ogłoszenie napisane odręcznie:
„Zgubiłam 100 złotych. Uczciwego znalazcę proszę o zwrot do mieszkania nr 76, emerytura bardzo skromna, nie mam na chleb.”
Mieszkanie nr 76 to lokal tej starszej pani. Wyjęłam z portfela 100 złotych, odłożone na prezent dla mamy i zapukałam do drzwi mieszkania nr 76. Kiedy oddałam staruszce pieniądze, rozpłakała się i powiedziała:
- Jesteś dwunastą osobą, która przyniosła mi pieniądze. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się i poszłam do windy, a wtedy starsza pani dodała:
- Córeńko, zdejmij proszę to ogłoszenie z drzwi, to nie ja napisałam… - starsza pani stała przed drzwiami swojego mieszkania i płakała."
Dziewczyna poprosiła, aby ta historia poszła w świat. Aby ci, którzy nie widzą w innych nic dobrego – dowiedzieli się, że na jej klatce schodowej mieszka co najmniej 12 wspaniałych osób."
źródło: "Po pierwsze ludzie" na FB
"Przypadek"
Żył sobie w świecie ludzi Przypadek. Sam nie bardzo wiedział skąd się wziął. Wydawało mu się, że był od zawsze. Przypadek był taki naturalny, taki bezpośredni – jak dziecko. I – podobnie jak wszystkie dzieci – chciał tylko się bawić i cieszyć.
Bardzo lubił wpaść do kogoś znienacka, żeby zadziwić i rozweselić. Ale ludzie zwykle bali się go i mówili różne przykre rzeczy:
- Co za durny Przypadek, - mówili. – że też mnie to musiało spotkać!
- Jaki głupi Przypadek!
- Okropny Przypadek mi się wczoraj przytrafił!
Ludzie nie lubili Przypadku i było mu przykro.
Przypadek nie rozumiał, dlaczego nikt nie cieszy się z jego obecności. Z czasem Przypadek posmutniał i stał się nieszczęśliwy. Wówczas ludzie wpadali w panikę.
- Nieszczęśliwy Przypadek! – tłumaczyli sobie każde zdarzenie, które stawało się ich udziałem przez własne niedopatrzenie, brak zaufania albo bezmyślność. Z powodu tego globalnego braku zrozumienia i akceptacji, Przypadek popadł w rozpacz.
Pewnego pochmurnego dnia naburmuszony Przypadek siedział na ławce pod mokrą topolą i ponuro myślał:
- Dobrze, jak sobie chcą, to będę Nieszczęśliwym Przypadkiem! Jak nie chcą się bawić to nie! Sami sobie winni głupi ludzie!
Tymczasem alejką szła sobie Ona. Miała zielone oczy i biały płaszcz. Z przeciwka zaś – płynnie i w pełnej zadumie – sunął na rolkach On. Ich drogi w żaden sposób nie mogły się skrzyżować, ale to naprawdę - w żaden! I wtedy wtrącił się Przypadek. Wyłącznie za jego sprawą On się potknął, wykonał parę idiotycznych wymachów, próbując złapać równowagę, ale Przypadek nie odpuścił. On wylądował na brzuchu w samym środku głębokiej błotnistej kałuży z impetem ochlapując Ją od stóp do głów.
Przypadek patrzył ponuro na dzieło swoich rąk i czekał, kiedy zaczną go przeklinać. I nagle… wydłużająca się pauza została przerwana wybuchem niepohamowanego śmiechu. On, leżąc w kałuży, patrzył na Nią i się śmiał:
- Nigdy przenigdy nie padłem jeszcze damie do stóp w tak elegancki sposób!
Ona uśmiechnęła się niepewnie… A następnie też się roześmiała… A potem? Potem Jej śmiech dźwięczał niby wesoły srebrny dzwoneczek w całej alejce, w całym parku, na całym świecie.
- Nigdy przenigdy nie czułam się jak zmokła kura! Teraz już wiem jak to jest!
- Jako człowiek uczciwy, muszę teraz panią dostarczyć dokądkolwiek pani zechce! – powstając z kałuży oświadczył On.
- Mieszkam w tamtym domu. Jako prawdziwa dama jestem zmuszona zaproponować panu możliwość umycia się, ogrzania i wypicia herbaty z miodem i malinami, - uśmiechnęła się Ona.
Przypadek był w szoku. Nie rozumiał co się dzieje, kiedy wreszcie zaczną go przeklinać i oskarżać? Wlókł się za poszkodowanymi, kombinując co robić dalej. Mokra para wsiadła do windy.
- Chyba czas, abym znowu się wtrącił, - mruknął Przypadek.
Winda skrzypnęła, drgnęła i stanęła między piętrami. Przypadek przygotował się na awanturę.
- Ale romantycznie! – powiedziała Ona.
- Jak w najlepszej komedii rodem z Hollywood! – ucieszył się On.
- Lubi pan filmy? – spytała Ona.
Nic tak nie zbliża ludzi jak wspólne ugrzęźnięcie w windzie. Po pół godzinie wiedzieli już o sobie prawie wszystko. Po godzinie On chuchał na Jej zmarznięte dłonie. Po półtorej – ich usta po raz pierwszy się zetknęły. Gdy ekipa techniczna uruchomiła windę i jej drzwi nareszcie się otworzyły – para wyszła trzymając się za ręce, nad ich głowami latały szczęśliwe amorki, a na klatce schodowej słychać było w tle marsz Mendelsona.
Przypadek wraz z technikami obserwował tę scenę z zachwytem.
- Jakiż to szczęśliwy Przypadek nas ze sobą zetknął? – po paru godzinach zapytał On, siedząc w przytulnej kuchni i patrząc w oczy swojej księżniczce, która tak niedawno, za sprawą Przypadku, była zmokłą kurą.
- Ciekawa sprawa, - roześmiała się Ona. – Mogłoby się wydawać, że nieszczęśliwy Przypadek, a się okazał bardzo szczęśliwym Przypadkiem.
- Czy to o mnie mówią? – speszył się Przypadek. – Może coś jeszcze fajnego im zrobię? Prąd wyłączę? Do rana… a co tam!
Gdy w jednej chwili zgasło światło w całej dzielnicy, On i Ona po prostu stali przy oknie i patrzyli na migające gwiazdy, które dopiero się obudziły.
Teraz Przypadek naprawdę był absolutnie szczęśliwy."
źródło: "Po pierwsze ludzie" na FB
"Plantator daktyli"
"W najbardziej oddalonym miejscu pustyni znajdowała się oaza.Tam obok daktylowych palm klęczał stary Eliahu. Jego sąsiad Hakim, który był bogatym kupcem, zatrzymał się w oazie, aby napoić swoje wielbłądy, i zobaczył Eliahu, który oblany potem grzebał w ziemi.
- Jak się masz, staruszku? Pokój z tobą.
- I z tobą – odpowiedział Eliahu, nie przestając grzebać.
- Co robisz w takim upale z łopatą w ręku?
- Sieję – odpowiedział starzec.
- A co tutaj siejesz, Eliahu?
- Daktyle – odrzekł Eliahu, pokazując daktylowy gaj wokół siebie.
- Daktyle! – powtórzył nowo przybyły. I zamknął oczy z politowaniem, jakby usłyszał największą głupotę świata . - Upał uszkodził ci mózg, drogi przyjacielu. Zostaw tę pracę, pójdziemy do namiotu i napijemy się likworu.
- Nie, muszę skończyć sianie. Później, jak chcesz, napijemy się…
- Powiedz mi, przyjacielu, ile masz lat?
- Nie wiem… Sześćdziesiąt, siedemdziesiąt, osiemdziesiąt… Nie wiem… Zapomniałem. Ale czy to ważne?
- Posłuchaj, przyjacielu. Aby wyrosła palma daktylowa potrzeba ponad pięćdziesięciu lat, a żeby zaowocowała, trzeba poczekać jeszcze dłużej. Wiesz, że nie życzę ci źle, i obyś żył sto jeden lat, ale sam zdajesz sobie sprawę, że z trudem doczekasz się zbioru plonów tego, co dzisiaj zasiejesz. Zostaw to i chodź ze mną.
- Słuchaj, Hakim, pożywiłem się daktylami, które ktoś zasiał, temu komuś też się nie marzyło zjedzenie tych daktyli. Ja sieję dziś, aby jutro inni mogli się posilić tym, co zasiałem… Warto skończyć tę pracę, choćby dla oddania hołdu tamtemu nieznanemu człowiekowi.
- Dałeś mi dzisiaj dobrą nauczkę, Eliahu. Pozwól, że zapłacę ci sakwą pieniędzy za lekcję, którą od ciebie dziś otrzymałem. – I mówiąc to, Hakim wręczył starcowi skórzaną sakwę.
- Jestem ci wdzięczny za twoje pieniądze, przyjacielu. Widzisz, czasami bywa i tak: ty mi przepowiedziałeś, że nie doczekam zbioru mych plonów, i było to bardzo prawdopodobne, ale zauważ, że choć jeszcze nie skończyłem siać, a już zebrałem sakwę z pieniędzmi i wdzięczność przyjaciela.
- Twoja mądrość zadziwia mnie, staruszku. To już dzisiaj twoja druga lekcja, i być może ważniejsza od pierwszej. Pozwól mi więc również odwdzięczyć ci się drugą sakwą pieniędzy.
- A czasami bywa i tak… - kontynuował starzec. Wyciągnął rękę wskazując na obydwie sakwy z pieniędzmi. – Zasiałem, aby nie zebrać, i zanim skończyłem sianie, zebrałem nie raz, ale dwa razy."
źródło: "Pozwól, że ci opowiem" Jorge Bucay
Mam nadzieję, że przedstawione historie poruszyły Cię w jakiś sposób i skłoniły do refleksji. Wiesz, że na tym zależy mi najbardziej. Żyjmy najpiękniej jak tylko potrafimy!
PS. Jeśli jest jakiś temat, który szczególnie Cię interesuje i chciałabyś, aby to właśnie on znalazł swoje miejsce w jednym z kolejnych wpisów - koniecznie daj mi znać w komentarzu poniżej. Wszystkiego dobrego dla Was! :)
zdjęcia: Mateusz
mom jeans - Stradivarius (podobne znajdziesz Tutaj)
koszula - Promod
kamizelka - H&M (podobne znajdziesz Tutaj)
zegarek - Marc Jacobs via Shopbop
torba - Ecco
botki - CARINII BY MAJA SABLEWSKA (podobne znajdziesz Tutaj)
okulary - Fossil
Piekny plaszczy,piekne historie.Bardzo duzo w nich madrosci zyciowych, Chcialabym aby przypadek sprawil aby wiele osob je przecztalo.Gratuluje postu!!
OdpowiedzUsuńTo byłby bardzo miły Przypadek! :)
UsuńTak juz jest z przypadkiem ze albo jestesmy zadowoleni jak przynosi dobre zmiany albo rozczarowani gdy te zmiany sa zle.Swietne zdjecia,pieknie na nich wygladaszPozdrawiam serdecznie<3
OdpowiedzUsuńA weź, popłakałam się. Uwielbiam takie historie, które pokazują jacy ludzie potrafią być dobrzy, mądrzy i dzielni.
OdpowiedzUsuńUf.. jak dobrze! Nie jestem sama! Witaj w klubie wrażliwców :)
UsuńPrześliczne botki! ❤
OdpowiedzUsuń:) :)
OdpowiedzUsuńIwo
Piękny płaszczyk!
OdpowiedzUsuńCammy a co masz pod spodem czarnego? Strasznie to fajne, ale nie do zidentyfikowania :(
OdpowiedzUsuńPiękny look ogólnie wyszedł!
To czarna kamizelka:)
UsuńBardzo dziękuję!
Wspaniały post! Taki... do herbaty i głowy w chmurach :) Marzy mi się (szczególnie w pochmurne dni z dala od mojej radości) artykuł o optymizmie. Jak się go nauczyć, jak wygonić z siebie wieczną marudę, jak zacząć postrzegać świat pozytywnie, jak zmienić zaszczepione negatywne nastawienie do różnych rzeczy, ludzi i spraw. Ale nie na chwilę tylko na zawsze i kiedy ta szara maruda nadciąga to jak ją skutecznie spłoszyć? Czyli taki koncentrat tego co do czego stale nawiązujesz. Ściskaaaam!!!! <3
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością popracuję nad takim wpisem! Kochana dzięki za inspirację.
UsuńŚciskam również mocno! Dobrej nocy! :))
przepiękne historie, uwielbiam czytać Twoje posty, bardzo mnie motywują. Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńMarcela bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś! Dziękuję! :)
UsuńCudowne historie wybierasz... bardzo relaksujące a jednocześnie motywujące :)
OdpowiedzUsuńOby Szczęśliwy Przypadek już nigdy nie chodził smutny;)
OdpowiedzUsuńCudowny wpis, piękna Ty i piękne historie ściskające gardło, aż słów brak... Masz rację - skłaniają do refleksji.
OdpowiedzUsuńZapraszam w moje skromne progi:
fochzprzytupem.blogspot.com :)
Piękne historie, piękna Ty oraz Twój blog :-)Marlena
OdpowiedzUsuńSwietny post,modelka na zdjeciach przecudna.Wszystkie historie zmuszaja do pewnego zastanowienia sie,a nawet zadumy.Sciskam!!!!
OdpowiedzUsuńSwietny post, uwielbiam Twoje wpisy. A nastepny moze o tym Dlaczego tak trudno znalezc bratnia dusze?
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Uwielbiam usiąść z herbatą do takiej lektury na Twoim blogu! Dodatkowo cieszę oko jak patrzę na Twoje wyczucie stylu. Całość- bomba! :)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek tutaj trafiłam kilka tygodni temu. W jedną noc obejrzałam i przeczytałam wszystkie strony bloga. Było warto i nadal jest. Świetny blog. Motywuje mnie do niepozostawania w miejscu. Dziękuję i pozdrawiam Cię :) Dorota
OdpowiedzUsuńDorota bardzo Ci dziękuję! :)
UsuńI jeszcze jak pozbyć się poczucia gorszosci, niedokochania wynikających że złego dzieciństwa. Czy to wogole możliwe?:( Post cudny, robi ciepło na sercu, gratuluje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu "wpadac".Z niecierpliwoscia bede czekac na nastepne posty i swietne stylizacje.
OdpowiedzUsuńkazda z Twoich histori jest bardzo poruszajaca,a zarazem przekazuje nam wiele madrosci.Bardzo dobrze czyta sie twoje posty i rownie przyjemnie sie ciebie oglada.Gratuluje i cieplo pozdrawiam<3
OdpowiedzUsuńNiesamowite te historie, ściskają za serce :-) Uwielbiam takie posty.
OdpowiedzUsuńhttp://ladycrazyloop.blogspot.com/?m=1
A mi podoba sie koszula. I historia ze staruszką ;) ona pokazuje, że nie wszyscy starsi ludzie są zrzędliwi, wręcz przeciwnie, potrafią doceniać każdy gest będąc przy tym niesamowicie skromnymi osobami. Jeśli to możliwe, prosiłabym Cię o poruszenie na blogu tematyki powszechnego, a niekoniecznie nagłaśnianego współczesnego problemu, jakim jest lęk przed tłumem, który objawia się chociażby atakiem paniki podczas przebywania przez dłuższy czas będąc otoczonym przez obcych np. podczas podróży pociągiem, czy wykładu na uczelni. Kolejnym tematem jest osaczenie partnera, przejawiajace sie nieuzasadnioną zazdrością i obawą opuszczenia. Wiąże się to zapewne z faktem braku umiejętności czerpania przyjemności z własnego towarzystwa i uczuciu pustki, która występuje w braku drugiej połówki. Chciałabym poznać sposoby radzenia sobie z powyższymi problemami, co z pewnością ułatwi codzienność.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :-)
Jesteś niezwykle inspirującą osobą, a Twój blog potwierdza, że wśród odmętów bezwartościowych internetowych treści, można odnaleźć czasem prawdziwe perełki, nad którymi warto się zatrzymać.Jestem tu nowa, ale zostaję i dodaję Twój blog do listy ulubionych:-) Bardzo fajnie, że oprócz pięknych zdjęć i świetnych stylizacji chce Ci się pisać dobre teksty i przemycać w nich życiowe prawdy:-)
OdpowiedzUsuńCudna stylizacja!! <3
OdpowiedzUsuńAle piekny plaszczy <3 Uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia! xx
Vanessa | www.thetrendique.com
Ten płaszczyk jest świetny! <3
OdpowiedzUsuńhttp://izblogmod.cba.pl/
Postac staruszki wyglada w tym opowiadaniu na sympatyczna,ale postawa sasiadow godna nasladowania,potrafili pomoc w sposob tak delikatny,a skuteczny.Piekne opowiadania,madre,pouczjace nic tylko nasladowac.Cieplo pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia,usmiech delikatny i bardzo suptelny.<3
OdpowiedzUsuń