Jeśli nadal wierzysz w postać Świętego Mikołaja, który co roku swoimi saniami, ciągniętymi przez renifery, rozwozi dzieciom prezenty, równie dobrze możesz wierzyć w to, że twój facet diametralnie zmieni się po ślubie. Jednak uważaj, bo ta wiara może okazać się bardzo złudna.
Do napisania tego posta zainspirowała mnie książka amerykańskiego psychiatry Arthura Harry'ego Chapmana, w której podaje on 12 rad przedmałżeńskich. Może niektóre z nich są kontrowersyjne i niezrozumiałe, wychodzą poza schematy, odkrywają nagą prawdę i zdarza się, że nie pokrywają się z rzeczywistością, bo przecież zawsze istnieją jakieś wyjątki, ale mimo wszystko wciąż są aktualne. W tym poście nie wymienię wszystkich, ale wybiorę te najciekawsze.
2. Nigdy nie poślubiaj kogoś oczekując, że małżeństwo zmieni jego osobowość. Akt ślubu nie uczyni osoby nieodpowiedzialnej odpowiedzialną, leniwej pracowitą lub osobnika niestałego stałym. Wiele nieszczęśliwych małżeństw zostało opartych na przypuszczeniu, że "on uspokoi się po ślubie". Małżeństwo, wymagające intymnego interpersonalnego przystosowywania się do wielu nowych odpowiedzialności, raczej stworzy nowe problemy, niż rozwiąże dawne.
3. Nie poślubiaj nikogo z litości. "Nie kochałam go, ale on mnie potrzebował, a ja go żałowałam". Tego rodzaju litość często prowadzi do rozgoryczenia, a rozgoryczenie staje się z czasem nienawiścią. Małżeństwo powinno być oparte na rozsądnym szacunku i uczuciu.
4. Nigdy nie zawieraj małżeństwa w przekonaniu, że współżycie seksualne w małżeństwie wzbudzi miłość i serdeczność tam, gdzie nie było uczuć. Pożycie płciowe wymaga miłości i serdeczności, a nie stwarza ich.
5. Nigdy nie pozwól nikomu namówić się do małżeństwa wbrew twemu zdaniu i na przekór twoim skłonnościom uczuciowym. Życzliwi krewni i wścibscy swaci poczytują sobie za zasługę namawiać ludzi do małżeństwa. Kierują nimi fałszywe przesłanki, jakoby samotne życie było klęską, a małżeństwo obowiązkowym szczęściem.
6. Nie zawieraj małżeństwa wyłącznie dlatego, że chcesz być po ślubie. Wiele nieszczęść małżeńskich zaczyna się od tego, że "trzy koleżanki... wychodziły za mąż, wszystkie moje przyjaciółki były zamężne".
7. Zawieraj małżeństwo z kimś, kogo towarzystwo ci odpowiada. Partnerzy powinni lubić ze sobą rozmawiać, przebywać i dotykać się.
"Po ślubie on się zmieni". Tak naprawdę, po ślubie nie zmienia się nic. No może nazwisko, choć i to nie jest obowiązkiem, bo przecież zawsze możesz zostać przy własnym. Dobrze wiedzieć, że małżeństwo powinno wynikać z miłości, dojrzałości i przemyślanej decyzji. Zawarcie małżeństwa z osobą, która cię wspiera, rozumie i ZNA (ale tak naprawdę zna), to najlepsze co może cię w życiu spotkać. Wszystkie bajki typu "on/ona zmieni się po ślubie" schowaj głęboko między książki.
Na blogu znajdziesz jeszcze: Czego nauczył mnie mój związek?
Oj zmienia zmienia, na gorsze, wiem z autopsji :)
OdpowiedzUsuńNapisałam ten post nie o tym, że facet się zmienia, bo oczywiście, że się zmienia, my kobiety również! :) Chciałam w nim poruszyć przede wszystkim temat kobiet, które ignorują ważne sygnały przed zawarciem małżeństwa (takie jak problemy z alkoholem, notoryczne imprezy z kolegami, brak pomocy przy codziennych obowiązkach w domu) i nie robią z nimi nic, a jeszcze niestety wierzą, że "on na pewno zmieni się po ślubie"... :)
UsuńPaulinka, ty miałas męża? Ale numer, nie wiedzialam...
UsuńMój na szczęscie sie nie zmienil...ani na lepsze, ani na gorsze :) I mam cichą nadziję, że tak już zostanie.
Znowu super post Kamilko, strasznie smutne to jest, że tak wiele dziewczyn bierze ślub z myślą, że jakoś to będzie...nie widzą wad z którymi na dłuższą metę nie da się życ...
Nie wiem, bo też jeszcze nie doświadczyłam, ale to prawda, że nad wadami pracuje się od początku związku.
OdpowiedzUsuńNa codzień się o tym przekonuję i wiem, że nie jest łatwo. :)
bardzo przyjemnie i mądrze napisany post powinna go przeczytać każda osoba, a szczególnie te tkwiące w toksycznym związku bo to często zamazuje obraz i umiejętność racjonalnego myślenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre rady. Ja sama nie rozumiem zmuszania do ślubu, czy nakłaniania. Mnie nikt nie zmuszał, był to mój wybór i jestem szczęśliwa. Po za tym wiedziałam na co się piszę :) i cieszę się, że nie robiłam sobie złudnych nadziei co do zmian męża bo po co? :P Sądzę, że wychodząc za mąż trzeba akceptować swojego partnera takim jaki jest, a nie oczekiwać, że obrączka na palcu nagle spowoduje, że będzie kimś innym...
OdpowiedzUsuńO związek trzeba dbać, zawsze! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny i mądry wpis! :) Związek to wzajemna praca i kompromisy :) Myślenie, że ślub zmieni wady człowieka również moim zdaniem jest błędne:)
OdpowiedzUsuńja na razie jestem niecały miesiąc po ślubie , jak na razie mój T jest nadal kochany :-)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, zmienia się z reguły na gorsze..
OdpowiedzUsuńMam 28 lat a wikszosc moich kolezanek albo po rozwodzie albo w sytuacjach, gdy tak na prawdę zwiazek istnieje tylko na papierze.
Czy warto brać slub? wg mnie nie.
Ślub to magiczne wydarzenie i nie żałuję tej decyzji nawet przez moment! :)
UsuńA czy mogłabyś podać tytuł tej książki?
OdpowiedzUsuń