Dziś postanowiłam przybliżyć wam opis trzech produktów polskiej firmy Bielenda. Każdy z nich miałam okazję testować przez ostatni miesiąc.
1. Drogocenna mgiełka arganowa samoopalająca 2w1
Bardzo rzadko sięgam po produkty samoopalające, zdecydowanie bardziej wolę naturalną opaleniznę. Niestety po kanaryjskim słońcu ani śladu, a za trzy tygodnie wybieram się na wesele. Pomyślałam, że to dobry czas, aby przetestować mgiełkę i zniwelować efekt okropnie bladych nóg. Przed pierwszą aplikacją bałam się żółtych plam, smug czy nieprzyjemnego zapachu skóry. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego nie miało miejsca. Po aplikacji skóra pięknie pachnie, staje się delikatna i nawilżona. Nie liczcie jednak na spektakularny efekt po pierwszym użyciu. Delikatne efekty zauważyłam u siebie po 3/4 aplikacjach. Dzięki błyskawicznemu wchłanianiu użycie mgiełki nie wymaga od nas wielkiego poświęcenia. Wystarczy spryskać ciało i w tym czasie wykonywać inne czynności (makijaż, mycie zębów).
Podsumowując zdecydowanie polecam produkt. Błyskawiczne wchłanianie, przyjemny zapach, skóra muśnięta słońcem!
2. Esencja młodości. Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Płyny micelarne to kosmetyki, które zawsze chętnie testuję, ponieważ używam ich każdego dnia. Ten z Bielendy jest bardzo delikatny i dobrze usuwa makijaż. Pozostawia skórę oczyszczoną i pachnącą. Podczas używania delikatnie pieni się, co niektórym osobom może przeszkadzać, mnie osobiście nie. Nie wysusza skóry. Nie zawiera parabenów i sztucznych barwników, a zawarta w nim witamina B3 wyrównuje niedoskonałości. Jeśli właśnie poszukujecie płynu micelarnego to przetestujcie. Cena przekonuje do zakupu.
3. Masło do ciała. Soczysta malina.
Balsamy i masła to zdecydowanie moje ulubione kosmetyki. I choć stosuję je tylko wieczorem, nie wyobrażam sobie bez nich mojej skóry. To czego od nich wymagam to doskonałe nawilżenie i piękny zapach. Masło soczysta malina jest moim absolutnym faworytem, dawno nie miałam w swojej kosmetyczce produktu, który odpowiadałby mi w 100%.
Konsystencja kremu na pierwszy rzut oka wydaje się być gęsta. Jednak na skórze rozprowadza się świetnie, szybko się wchłania, pozostawiając po sobie przyjemny zapach, świeżo zerwanych malin. W tej serii znajdziecie jeszcze masło o zapachu wiśni oraz brzoskwini. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji testować, spróbujcie a będziecie wiedzieć o czym piszę. Zdecydowanie polecam!
Wszystkie zaprezentowane kosmetyki dostępne są od 1 do 9 października w drogeriach Rossmann w promocyjnych cenach!
na bielendzie ale prof. pracuje także w swoim salonie:)
OdpowiedzUsuńsamoopalająca mgiełka zachęca mnie bardzo!
OdpowiedzUsuńMaseczki, odzywki i szampony Cece Med moge Ci polecic.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne sa rowniez kosmetyki polskiej firmy Eveline.zarowno te kolorowe jak i do pielegnacji.to co moge polecic to cala seria SOS.rewelacja.zwlaszcza odzywka diamentowa do paznokci i nawilzajacy balsam do ciala.do usuwania makijazu polecam plyn micelarny Bioderma sensibio a do oczyszczania twarzy- uwaga!! Zel micelarny BeBeauty z Biedronki za cale 5 zl.chyba skusze sir na ta mgielke.
OdpowiedzUsuńMam balsam do ust z tej firmy i muszę stwierdzić, że jestem z niego bardo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ta mgiełka ;)
Mgiełka mnie kusi, bo też nie lubię bladości!
OdpowiedzUsuńTo masełko do ciałą pachnie genialnie ! :P
OdpowiedzUsuńWąchałam u bratowej :P Ja miałam tylko masło do ust :P
Masełko też mam :D
Usuńpyyszne! :p
To masło do ciała mnie bardzo zaciekawiło :) Uwielbiam jak kosmetyki pachną owocami :)
OdpowiedzUsuńMgiełka samoopalająca mocno mnie zainteresowała. Ciekawe jak sprawdziłaby się na mojej skórze... Masełko i micel zresztą też ciekawe :)
OdpowiedzUsuńSkorzystam
OdpowiedzUsuńMgiełka i masełko wyglądają zachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńMalinowe masło do ciała brzmi dobrze :) Z bielendy używałam różowego płynu do demakijażu i byłam z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ta mgiełka jest rewelacyjna :) Muszę wypróbować :))
OdpowiedzUsuńja mam masło do ciała orzech i bursztyn, smaruje się nim od początku sierpnia (od powrotu z Chorwacji) i moja skóra nadal jest lekko opalona a normalnie już dawno bym zbladła, moja mama używa dłużej tego masła i sie w ogóle nie opalała w wakacje a dzięki niemu nie jest biała jak mąka tylko właśnie lekko opalona, do tego ślicznie pachnie i nawilża, polecam. Mam też piling (rewelacja) oraz krem CC z bielendy ale dopiero od kilku dni póki co jest ok
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty wydają się być super. jednak to masło do ciała chyba najbardziej przypadło mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta mgiełka! jak na nią trafię chyba się skuszę:) w produktach samoopalających nie cierpię smrodu, mam nadzieję, że tutaj go nie ma, tak jak napisałaś
OdpowiedzUsuńMam mgiełkę :))) Juuuuhuuuu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Hania